Kłodzka policja zapewnia, że skrzyżowanie, na którym dochodzi do kolizji, zostało w sposób właściwy oznakowane. Znajduje się tu znak stop i tzw. tarka. Zdaniem funkcjonariuszy problem tkwi w zachowaniu kierowców, którzy notorycznie ignorują znak stopu. Wielu kierujących zapomina, że na skrzyżowaniu powinni zachować szczególną ostrożność.
Lokalne władze postanowiły pochylić się nad problemem i znaleźć rozwiązanie. Michał Piszko, burmistrz Kłodzka zapowiada przebudowę skrzyżowania, które pozwoli poprawić bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego.
Tak zwane wyniesione przejścia dla pieszych wykonamy z masy asfaltowej w ciągu ulicy Korytowskiej i w ciągu ulicy Dusznickiej, jak i również do każdego znaku stop zostaną dostawione światła o 30-centymetrowej średnicy. Czerwone, pulsacyjne pokazujące każdemu kierowcy, że tutaj trzeba się zatrzymać, bo jest się na drodze podporządkowanej - powiedział włodarz Kłodzka cytowany przez TVN24.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To nie pojedyncze przypadki. Nagranie pokazuje to jasno
Nie dla wszystkich zapowiadane przez burmistrza zmiany są rozwiązaniem optymalnym. Zdaniem części internautów, którzy skomentowali nagranie z serią wypadków ze skrzyżowania, znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby przerobienie skrzyżowania na rondo. Jak wskazują przedstawiciele lokalnej władzy, plany obejmują wprowadzenie takiego rozwiązania.
Na nagraniach z monitoringu widać szereg kolizji, wypadków, a nawet dachowania aut. Kierowcy i lokalni mieszkańcy w rozmowie z TVP3 przyznają, że tylko cudem można określić to, że do tej pory nie doszło tu do żadnego wypadku śmiertelnego.
Maciej Sergel, kłodzki dziennikarz, który często pojawia się na miejscu wypadków, zdradził, że większość kierowców jest przekonana, że są na głównej drodze. Dodają też, że "nie zwrócili uwagi na znaki".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.