Pani Katarzyna ostro oceniła pole kempingowe Camp Na Wydmie w Łebie. Generalnie absolutnie się nie hamowała. Wystawiła jedną gwiazdkę, a ponadto pokusiła się o bardzo mocną opinię.
W toaletach brudno, brak papieru, personel chodzi po namiotach, sprawdzając kto co ma podłączone do prądu pod Twoją nieobecność. Pani z recepcji bardzo przyjemna jednak Pan, który tam chodzi porażka. Jeżeli chcecie sobie zepsuć pobyt to zapraszam - napisała.
Ta opinia zabrzmiała co najmniej niepokojąco, ale i... zaskakująco. Wszystko dlatego, że zasadniczo to miejsce cieszy się uznaniem w oczach turystów - ma średnią ocen na poziomie 4,9/5.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Łeba. Skrytykowała pole kempingowe. Odpowiedź ją pogrążyła
Na odpowiedź właściciela pola kempingowego kobieta nie musiała długo czekać. Jego riposta postawiła panią Katarzynę w bardzo złym świetle.
Opinia jest konsekwencją usunięcia Państwa z pola w wyniku jawnego złamania regulaminu. Pan Matura postanowił ładować swój samochód elektryczny przyłączem energii przeznaczonym dla namiotu. [...] Na domiar tego tak bardzo chciał to zamaskować, że zbudował z namiotu garaż dla swojej tesli - dowiadujemy się z odpowiedzi.
Czytaj także: Skandal na Ibizie. Turysta obłapiał stewardessę
Teoretycznie jest to klasyczna sytuacja, w której mamy przytoczone dwie różne wersje zdarzeń. Kto ma zatem rację? Wątpliwości rozwiały... zdjęcia! Widać na nich, jak turyści rzeczywiście zakryli teslę przy użyciu namiotu.
Wszystko po to, by spróbować zamaskować fakt ładowania samochodu. To żenująca i komiczna sytuacja, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę to, że na kempingu znajdowała się stacja ładowania samochodów elektrycznych.
Chęć zaoszczędzenia kilkudziesięciu złotych skończyła się usunięciem kempingowiczów z pola. Skontaktowaliśmy się z Campem Na Wydmie, który potwierdził, że cała sytuacja rzeczywiście miała miejsce - podaje e.autokult.pl.