Emocjonujący materiał wideo pojawił się na kanale CarWow. Prowadzący wpadli na nietypowy pomysł zorganizowania wyścigu na pasie startowym.
Pojedynek był dość niestandardowy, gdyż tesla zmierzyła się z ferrari oraz lamborghini.
Każde z biorących udział w wyścigu aut było wyjątkowe. Rodzinna tesla to tak naprawdę Model X Plaid wyposażony w trzy silniki generujące 1020 koni mechanicznych. Ferrari SF90 z hybrydowego układu napędowego wytwarza 986 koni mechanicznych. Lamborghini Aventador SVJ posiada 770 koni mechanicznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyniki wyścigu mogą dziwić. Prowadzący ścigali się na prostej. Przy pierwszej próbie rodzinna tesla nie pozostawiła szans konkurującym supersamochodom. Należało to jednak powtórzyć, gdyż kierowca ferrari miał problemy na starcie. Lamborghini skończyło jako ostatnie.
Przy drugim podejściu to właśnie ferrari okazało się najlepsze. Różnica pomiędzy drugą teslą nie była duża, jednak bez problemu można było ją zauważyć. Ostatnie po raz kolejny przyjechało lamborghini.
Trzecia próba nie wyłoniła zwycięzcy. Ferrari przyjechało na metę w takim samym czasie jak tesla, a najgorsze było lamborghini. W ostatnim teście wyścig rozpoczynał się, gdy auta miały na licznikach 80 km/h. Wówczas najlepiej spisała się tesla.
Tesla zadziwiła
Wynik może pozornie dziwić. Rodzinna, zdecydowanie najcięższa tesla wygrywa z włoskimi supersamochodami.
Warto jednak zwrócić uwagę, że silnik elektryczny ma przewagę nad tradycyjnym, gdyż od startu może korzystać ze stu procent swojej mocy. Nie zmienia to faktu, że tesla wypadła w wyścigach najkorzystniej.
Tesla Model X Plaid zwyciężyłaby również w innych kategoriach. Pierwszą z nich byłaby niewątpliwie funkcjonalność, gdyż można z niej korzystać na co dzień i przewozić kilka osób.
Amerykański pojazd jest też zdecydowanie tańszy od pozostałej dwójki. Koszt zakupu "eletryka" to ok. 110 tysięcy dolarów (w Polsce kosztuje więcej - co najmniej 683 990 zł), a ferrari i lamborghini są o około 4 i pół raza droższe.
Wideo stało się absolutnym hitem na YouTube. W ciągu doby wyświetlono je ponad półtora milona razy.