Właściciel rozbitego Ferrari z Krakowa zabrał głos. Astronomiczne koszty naprawy

Wideo z wypadkiem Ferrari w Krakowie obiegło całą Polskę. YouTuber Budda dotarł do właściciela luksusowego pojazdu. Ten zabrał głos w sprawie feralnego zdarzenia.

Właściciel rozbitego Ferrari zabrał głosWłaściciel rozbitego Ferrari zabrał głos
Źródło zdjęć: © YouTube | Budda. TV

Nie milkną echa wypadku Ferrari 458 Italia w Krakowie. Niecodzienne zdarzenie zostało nagrane rejestratorem jazdy przez pewnego kierowcę. Wideo opublikowano na YouTube i szybko zyskało popularność wśród internautów. Na nagraniu widać było, jak kierowca pojazdu wartego kilkaset tysięcy złotych stracił nad nim kontrolę i uderzył w przydrożne barierki i znaki. Po przejechaniu kilku metrów pasem zieleni wybił się na krawężniku i zatrzymał na ulicy.

Wielu internautów zastanawiało się nad dalszymi losami pojazdu i jego kierowcy. 21 marca YouTuber Budda opublikował wideo, na którym pojawił się właściciel samochodu. Odcinek nagrano w magazynie, w którym przechowywano zniszczone ferrari. Autor nagrania przedstawił posiadacza auto jako "Remka". Ten ze słabym przekonaniem przyznał, że sam kierował pojazdem w momencie wypadku.

Właściciel auta opowiedział, jak doszło do wypadku. Przyznał, że tylne koła ferrari straciły przyczepność, a samochód niestety wpadł w poślizg. "Remek" wyjaśnił, że nie miał już czasu na reakcję, aby skontrować kierownicę, dlatego uderzył w barierki. Na szczęście w groźnie wyglądającym zderzeniu nikt nie ucierpiał.

Tylne koła straciły przyczepność. Auto wpadło w poślizg to już nie było czasu na reakcję, żeby odbić kierownicą w drugą stronę. Poszło w barierki, przystanek, krawężnik no i wylądowało 100 metrów dalej z urwanym kołem - opowiedział właściciel pojazdu.

Astronomiczne koszty naprawy

Koszt naprawy włoskiego cacka okazały się astronomiczne. Właściciel przyznał jednak, że koszty te mogłyby okazać się zdecydowanie wyższe. Niestety siła uderzenia była tak duża, że wyrwała przednie lewe koło. Na szczęście zderzenie nie naruszyło konstrukcji samochodu. Wiele elementów wymagało jednak wymiany.

Ceny elementów mogą przyprawić o zawrót głowy. Pewna niewielka część pod maską kosztowała aż 4 i pół tysiąca euro netto, czyli niespełna 21 tysięcy złotych. Do tej kwoty należy doliczyć koszty ekspertyzy i pracy pracowników licencjonowanego warsztatu Ferrari, które są zapewne gigantyczne. Całkowitemu zniszczeniu uległ również karbonowy próg, zderzak, plastikowe osłony oraz przednia szyba. Na szczęście w nienaruszonym stanie pozostała tarcza hamulcowa z zaciskiem z urwanego koła, której cena sięgnęłaby zapewne kilkudziesięciu tysięcy złotych. Nie wiadomo, jaki będzie całkowity koszt naprawy, ale wyniesie więcej niż cena niejednego auta.

AstraZeneca prześwietlona. Szczepić się? Zdecydowana odpowiedź

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
17 egzekucji w ciągu 48 godzin. Wstrząsające doniesienia z Iranu
17 egzekucji w ciągu 48 godzin. Wstrząsające doniesienia z Iranu
O ile wzrośnie zasiłek pogrzebowy? MRPiPS o tym, co nas czeka w 2026 r.
O ile wzrośnie zasiłek pogrzebowy? MRPiPS o tym, co nas czeka w 2026 r.
Wielki powrót Vonn. Będzie jedną z najstarszych zawodniczek na Igrzyskach 2026
Wielki powrót Vonn. Będzie jedną z najstarszych zawodniczek na Igrzyskach 2026
Czarne chmury nad prawnikiem. Na jego rachunek wpłynęło 3,5 mln zł
Czarne chmury nad prawnikiem. Na jego rachunek wpłynęło 3,5 mln zł
Jest decyzja. Dwie gwiazdy Górnika Zabrze zostają w klubie
Jest decyzja. Dwie gwiazdy Górnika Zabrze zostają w klubie
Przyszłość Grenlandii. Stanowcza reakcja Macrona na słowa Trumpa
Przyszłość Grenlandii. Stanowcza reakcja Macrona na słowa Trumpa
Od trzech lat walczy z rakiem. Dramatyczny apel syna przed świętami
Od trzech lat walczy z rakiem. Dramatyczny apel syna przed świętami
Tragedia w Biedronce. Mężczyzna nagle chwycił się za serce
Tragedia w Biedronce. Mężczyzna nagle chwycił się za serce
Na drodze leżał mężczyzna. Sierżant nie wahał się ani chwili
Na drodze leżał mężczyzna. Sierżant nie wahał się ani chwili
Zatrzymał się oplem. Podłożył ogień. Trwają poszukiwania
Zatrzymał się oplem. Podłożył ogień. Trwają poszukiwania
Rodzice dwulatka nie żyją. Rogatki nie opadły. Przeprowadzono testy
Rodzice dwulatka nie żyją. Rogatki nie opadły. Przeprowadzono testy
"Nie wolno im wracać do domu". Tak Putin traktuje swoich żołnierzy
"Nie wolno im wracać do domu". Tak Putin traktuje swoich żołnierzy