W Poniedziałek Wielkanocny cała Polska pogrążyła się w żałobie. Wszystkich zszokowała informacja o śmierci Krzysztofa Krawczyka. Gwiazdor polskiej muzyki zmarł 5 kwietnia w wieku 74 lat.
Ekspert komentuje przyczynę śmierci Krawczyka
Artysta pod koniec marca trafił do szpitala z powodu zakażenia koronawirusem. Wygrał jednak z COVID-19 i tuż przed świętami został wypisany do domu. Wydawało się, że najgorsze ma za sobą. W poniedziałek jednak jego stan zdrowia uległ drastycznemu pogorszeniu.
Żona Krawczyka niedługo po śmierci oficjalnie oświadczyła, że przyczyną śmierci nie był koronawirus a choroby współistniejące. Profesor Miłosz Parczewski zdradza w Polsacie News, że zdarzają się przypadki, że ozdrowieńcy dość szybko wracają do szpitala.
- COVID-19 nie tylko powoduje uszkodzenie organizmu poprzez stałą replikację wirusową, ale często mówimy o tzw. burzy cytokinowej, czyli pobudzeniu układu immunologicznego. To pobudzenie wiążę się z zakrzepowym działaniem wirusa. Wiele osób ma mikrozatory, zatory, zakrzepy, które mogą pojawiać się odlegle po przebyciu zakażenia SARS-CoV-2. Niestety powikłania zatorowo-zakrzepowe obserwujemy coraz częściej - mówi członek Rady Medycznej przy premierze w programie "Gość Wydarzeń".
Sprawa jest o tyle poważna, że często są to mikrozatory, które niezwykle trudno wykryć badaniami. Nie ma jednak pewności, że tak było w przypadku Krawczyka. Andrzej Kosmala, menedżer i przyjaciel Krawczyka, zdradził jedynie wcześniej, że 74-latek miał problemy z sercem i płucami.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.