Czas na pokonanie finałowej przeszkody został zmieniony bardzo późno. Ta decyzja organizatorów doprowadziła do tego, że Igor Fojcik stracił dużą część nagrody pieniężnej.
Internauci głośno komentują ten ruch organizatorów. Nie brakuje osób, które uważają, że Igor Fojcik po prostu został oszukany i okradziony. A co na ten temat powiedział sam zwycięzca czwartej edycji "Ninja Warrior"?
Jako nowicjusz w czwartej edycji mocno brałem pod uwagę głosy kolegów i koleżanek, którzy brali udział w poprzednich wydaniach programu. Wszyscy pisali i mówili o 45 sekundach, tak było w poprzednich edycjach. Taka informacja widniała też zresztą w oficjalnych materiałach prasowych Polsatu. Od początku było więc wiadomo, że czas wynosi 45 sekund, rzecz w tym, że wcześniej nikt nie doszedł tak daleko - podkreślił w rozmowie z teleshow.wp.pl.
Zaznaczył też, że organizatorzy zastrzegali, iż może dojść do zmiany czasu. - No, prawda jest taka, że od początku w oficjalnych dokumentach programu było zastrzeżenie, że ten czas można zmienić. Były zresztą takie przypadki w innych krajach, gdzie czas rzeczywiście był zmieniany. Problem polega na tym, w jaki sposób i w jakim momencie zmieniono ten czas - kontynuował.
"Ninja Warrior". "Przygotowałbym się zupełnie inaczej"
Igor Fojcik podkreślił, że o zmianie czasu dowiedział się tuż przed samym wejściem na górę. - I to jest jedyna rzecz, która budzi powszechne kontrowersje. Bo gdybym wiedział wcześniej, przygotowałbym się zupełnie inaczej - dodał.
Jego zdaniem krótszy czas jest do osiągnięcia, ale potrzebne byłyby inne przygotowania. Zwycięzca czwartej edycji "Ninja Warrior" zapewnia, że nie czuje się oszukany.
Wszyscy jesteśmy tam dla zabawy, a ja się świetnie bawiłem - wyznał, cytowany przez teleshow.wp.pl.
Czytaj także: Koniec gry FIFA?! Sensacyjne doniesienia
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.