Narodziny dziecka nie oznaczają dla rodziców odcięcia się od świata. Wręcz przeciwnie, coraz więcej rodziców decyduje się prowadzić bardzo aktywne życie i zabierać swoje pociechy do pracy, kin czy restauracji.
Doświadczeni rodzice uważają, że czasami łatwiej wybrać się do restauracji z 4-miesięcznym niemowlakiem, niż z 2-letnim dzieckiem. O ile ta restauracja przygotowana jest do wizyty maleńkiego dziecka.
Z takim problemem spotkała się aktorka Marianna Gierszewska, która udała się do jednej z warszawskich kawiarni. 25-latka była bardzo rozczarowana, gdyż w lokalu nikt nie pomyślał o najmłodszych i nie przygotował specjalnego miejsca do przewijania dzieci.
Nietypowy pomysł na przewijak
Aktorka, by położyć dziecko, ułożyła na ziemi swoją kurtkę, żeby zagwarantować maleństwu przynajmniej brak kontaktu z podłogą.
To przykładowa sceneria, w jakiej przychodzi przebierać maluchy w warszawskiej kawiarni - na podłodze, w toalecie. Nie chodzi o to, że się nie da. Da się wszystko. Już nie od dziś wiadomo, że bycie rodzicem, to full time job kreatywności, elastyczności i stawania do zadań, na pozór, niemożliwych… Ale przewijaki, albo chociaż kawałek blatu w łazience nie powinien być problemem. Ciężko znaleźć kawiarnie, która nie miałaby miski z wodą dla psów, ale jeśli chodzi o ludzi… tych naszych, najmłodszych… wciąż kulejemy" - napisała na Instagramie.
Marianna Gierszewska jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Rozpoznawalność przyniosła jej gra w serialu "Rojst", potem były też m.in. "Pułapka" i "Chrzciny". Pod koniec sierpnia urodziła swojego synka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.