Jeszcze kilka lat temu współpraca Andrzeja Piasecznego z Telewizją Polską układała się całkiem nieźle. W końcu jednak kooperacja została zakończona. Bez wątpienia wpływ miała na to opinia "Piaska" na temat Telewizji Polskiej i PiS.
Obecnie Piaseczny nie pojawia się już na antenach TVP. Ostatnio jednak usłyszeliśmy jego nazwisko przy okazji emisji kolejnej odsłony "Szansy na sukces", gdzie gościł Robert Chojnacki.
Ten muzyk w latach 90. wypuścił płytę "Sax and Sex", na której zaśpiewał również Andrzej Piaseczny. Krążek przyniósł Chojnackiemu ogromny rozgłos. Oczywiście zyskał też "Piasek".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Robert Chojnacki zadrwił z Andrzeja Piasecznego
Właśnie do Piasecznego odnosił się Chojnacki podczas "Szansy na sukces". - Muszę oddać pokłon Andrzejowi Piasecznemu. Bez jego udziału w tym materiale sukces tej płyty byłby absolutnie niemożliwy - mówił.
To, co nie dośpiewał, to dowyglądał - dodał drwiącym tonem po chwili.
Na tym jednak nie skończył. Chojnacki ocenił bowiem, że jego kolega po fachu tak naprawdę nie zrobił w swojej karierze nic większego, a zaśpiewanie na jego płycie jest "największym życiowym osiągnięciem" Andrzeja.
Robert Chojnacki uważa, że początkowo "Piasek" dość mizernie radził sobie ze śpiewaniem. Zasugerował nawet, że za bardzo "piszczał".
Pierwszy raz widziałem Piaska w Sopocie, grał hardrock, z piszczeniem "aaaa, iiiii". Muzyka fajna, tylko ja go zapamiętałem i w sytuacji, gdy zaczynałem "Sax & Sex" widziałem, że te utwory będą pasowały do Andrzeja. Tylko musiałem go jeszcze trochę namawiać do udziału w tej płycie - podkreślał Chojnacki w "Szansie na sukces".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.