Zdarzenie miało miejsce 26 lutego 2021 roku w Teatrze Polskim. Wówczas obowiązywał jeszcze nakaz noszenia maseczek.
Zostałem poproszony o założenie maseczki na twarz. Odmówiłem. Stanąłem na krzesełku i zapytałem innych widzów, czy chcą siedzieć w maseczkach. Odpowiedzieli, że tak. Wtedy pojawił się ktoś z obsługi, zaczęli mnie wynosić. Cała sytuacja była dość nieprzyjemna - powiedział "Super Expressowi" znany muzyk Witold Mikołajczuk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To właśnie 42-latek miał uderzyć pięścią w żebra Andrzeja Seweryna. Oskarża go o to prokuratura. - Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście - Północ prowadziła postępowanie, które zostało zakończone w dniu 28 czerwca 2023 roku skierowaniem aktu oskarżenia przeciwko Witoldowi M., oskarżonemu m.in. o spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego Andrzeja S., w związku z podjętą przez niego interwencją na rzecz ochrony bezpieczeństwa - powiedział w rozmowie z "SE" Szymon Banna, Prokurator Prokuratury Rejonowej w Warszawie.
Występek ten został zakwalifikowany przez prokuratora jako występek o charakterze chuligańskim. Akt oskarżenia dotyczy zdarzenia z dnia 26 lutego 2021 roku, do którego doszło w Warszawie przy ul. Karasia 2 i obejmuje również dwa inne zarzuty na szkodę dwóch innych osób - spowodowania uszczerbku na zdrowiu oraz naruszenia nietykalności cielesnej - dodał.
Witold Mikołajczuk zaskoczony
Mikołajczuk był zaskoczony tym, że na liście pokrzywdzonych pojawiło się nazwisko Seweryna.
Przecież on stał z boku, nie brał udziału w zdarzeniu - uważa muzyk.
Z akt sprawy, które przytacza tabloid, wynika, że Seweryn miał zeznać, iż został uderzony przez Mikołajczuka w żebra. W wyniku tego zdarzenia doznał "powierzchownego urazu klatki piersiowej". Za coś takiego można trafić do więzienia nawet na dwa lata.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.