Anna Korcz gra w "Na Wspólnej" od 2002 roku. Widzowie śledzą losy postaci, w którą się wciela od 20 lat. Okazuje się, że nie do końca jest zadowolona co do tego, jak scenarzyści rozpisują jej postać.
Aktorka zaznacza, że nie przeszkadza jej to, że w ogóle gra w serialu. Cieszy się, że ma pracę. Problem polega na tym, że postaci granej przez Annę Korcz, jej zdaniem jest na ekranie bardzo mało.
Zawsze narzekałam nie na to, że jestem w serialu i mam pracę, tylko dlatego, że tak mało jest mojej postaci w tym serialu - powiedziała Monice Jaruzelskiej w programie "Gwiazdozbiór Jaruzelskiej".
Dodała też, że scenarzyści nie piszą zbyt wielu wątków, które mogłyby zaciekawić widzów jej postacią. Korcz zaznaczyła, że jej wątek jest dość schematyczny.
Mój wątek zawsze był taki egzaltowany, czyli byłam albo bizneswoman, albo żoną pisarza, albo miałam młodszego kochanka, więc zawsze byłam gdzieś tam na cenzurowanym - twierdzi Anna Korcz.
Gwiazda "Na Wspólnej" chciałaby więcej emocji, takich jak na przykład na salach sądowych, w szpitalach czy na ulicy. "Bardziej oglądane wątki są w szpitalach, na salach sądowych, gdzieś gdzie na ulicach dzieje się wypadek, a mój zawsze był taki za wzniosły, zawsze było nas za mało".
Moi partnerzy [serialowi - red.] mówili to samo, więc nie zdradzam tutaj swoich frustracji, tylko zawsze mówiliśmy, że scenariuszowo nie jesteśmy wykorzystani i tak zostało - nie jesteśmy wykorzystani - podsumowała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.