Ostatnio głośno zrobiło się o tym, że Artur Barciś porzucił religię. Teraz aktor postanowił rozwiać wszelkie wątpliwości. Wydał oświadczenie, w którym bardzo precyzyjnie wyjaśnił, jak wygląda sytuacja.
Ponieważ kolejny raz pisze się o mnie nieprawdę, jestem zmuszony zareagować. Wbrew temu co napisał wczoraj "Super Express", a wcześniej wiele innych pism, nigdy nie dokonałem aktu apostazji. Po prostu, jak większość Polaków, nie chodzę do Kościoła. Wolę chodzić do lasu - przekazał na Facebooku.
W ten sposób zareagował na materiał "Super Expressu". "To przeraźliwie smutne, co Artur Barciś zrobił po 35 latach małżeństwa z Beatą. Wiele osób mu tego nie wybaczy" - pisał tabloid już w tytule.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Artur Barciś: "Coś okropnego"
W artykule "SE" zaznaczano również, że Barciś "postanowił zrobić coś wbrew temu, co obiecał w kościele podczas ślubu: odrzucił religię". Informując o tym, że dokonał aktu apostazji, powołano się na jego rozmowę z Plejadą.
Niedawno przeczytałem wywiad, którego nigdy nie udzieliłem. Wyszedłem w nim na żarliwego katolika, wręcz dewotę. Podczas gdy ja z Kościołem już dawno się pożegnałem. Coś okropnego - mówił aktor, któremu ogromną popularność przyniosła rola Tadeusza Norka w "Miodowych Latach".
Do tej pory Artur Barciś nie wyjaśnił, dlaczego odsunął się od Kościoła. Być może kiedyś aktor mocniej otworzy się w tym temacie i przybliży powody swojej decyzji.
Za pośrednictwem Facebooka do dokonania apostazji zachęcał go Damian Maliszewski, muzyk i dziennikarz. "Ale gorąco polecam Panu dokonanie (apostazji - dop. red.). Uwalniające uczucie. Poza tym człowiek ma poczucie, że wreszcie całkowicie i formalnie odcina się od zła. Serdeczności" - napisał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.