Beata Kozidrak ponad tydzień temu usłyszała wyrok. Sąd rejonowy na warszawskim Mokotowie ukarał ją zakazem prowadzenia pojazdów przez 5 lat, pracami społecznymi w wymiarze 20 godzin miesięcznie przez pół roku, a także grzywną w wysokości 10 tys. zł, które ma wpłacić na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonych oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Gwiazda uznała jednak, że kara jest zbyt surowa, więc postanowiła się odwołać. Tym samym przynajmniej na razie nie będzie musiała pracować społecznie, ani płacić zasądzonych 10 tys. zł.
Prokuratura domaga się surowszej kary
O ile Kozidrak domaga się złagodzenia wyroku, to inny plan ma prokuratura. Jak dowiedział się nieoficjalnie "Super Express", prokuratura chce zwiększenia liczby godzin prac wykonywanych w czynie społecznym.
Nie wiadomo jednak, o jakiej liczbie godzin mowa. Wokalistka dowie się tego dopiero na sali rozpraw. Proces ma ruszyć wiosną przyszłego roku.
– Uprzejmie informuję, że wnioski o wymiary kary zostaną przedstawione sądowi pod koniec przewodu sądowego - podczas głosów stron – powiedziała tabloidowi Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Przypomnijmy, że wokalistka Bajmu na początku września została zatrzymana przez policję za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości. Miała we krwi 2 promile.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.