Jacek Borkowski sześć lat temu stracił ukochaną żonę Magdalenę Gotowiecką, z którą doczekał się dwójki dzieci – Jacka i Magdy. Po śmierci partnerki aktor znany z "Klanu" popadł w konflikt z jej siostrą i matką. Był on na tyle poważny, że skończył się w sądzie. Szwagierka i teściowa starały się wywalczyć prawo do widywania jego dzieci, ale Borkowski triumfował.
W rozmowie z "Twoim Imperium" aktor został zapytany o to, czy utrzymuje jakikolwiek konflikt z rodziną żony. Jego odpowiedź nie zaskakuje.
Nie mam żadnego. Jacek już ma 18 lat, więc jeżeli chce, niech się kontaktuje z ciotką i babką. Jest przecież dorosły. Ja się już tym nie zajmuję. A Magda musi poczekać jeszcze dwa lata. Wtedy, jeśli będzie tego chciała, niech się kontaktuje z rodziną żony. (…) Mnie żal nawet jednej minuty, żeby się tym zajmować. Odpuściłem sobie wszystkie podchody - powiedział.
Borkowski wspomniał także o innym sporze - toczył batalię z pierwszą żoną Elżbietą Jasińską. Koniec walki był dla niego dość gorzki.
Straciłem sporo pieniędzy, ale nie ma o czym mówić, ani czym się przejmować. Pieniądze to nie wszystko. Życie nie polega tylko na ich liczeniu - przyznał gazecie.
Aktor w innym miejscu przyznał, że po rzuceniu papierosów został mu już tylko jeden nałóg: kobiety. Nie ukrywa, że chciałby znowu być w stałym związku. Choć miniony rok nie dał mu na to zbyt wiele czasu, to jednak teraz jest gotowy na odnalezienie partnerki.
Syn już się usamodzielnia, a córka Magda ma 16 lat i to już tylko kwestia czasu, gdy wyfrunie z domu. Wtedy pozostanie mi w nim tylko pilot do telewizora. Dlatego muszę sobie jakąś pilotkę znaleźć - stwierdził.
Borkowski wyznał, że dom bez kobiety nie jest pełnym domem. - Wolę pięć razy się pokłócić, niż rozmawiać z pustą ścianą - dodał. Mimo wszystko nie szuka kobiety jak desperat. Wierzy, że gdy trafi się mu miłość, to będzie czwarty ślub.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.