Romuald Lipko był w stu procentach oddany karierze muzycznej. Życie artystyczne pokochał bez granic, a na scenie czuł się jak ryba w wodzie. Muzyka i występy dawały mu wiele radości.
Wielokrotnie zauważał, że sukcesy osiągał dzięki wsparciu żony. - Zawsze śmieję się, że stabilną rodzinę zawdzięczam moim wyjazdom. Dorota wiedziała, jak bardzo kocham to, co robię. Ona zajmowała się naszym synem Remigiuszem, a ja byłem odpowiedzialny za sprawy finansowe. Taki mieliśmy podział i on się dobrze sprawdził - mówił na łamach jednej z gazet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O swojej żonie wypowiadał się bardzo ciepło. - Moja żona to nie jest typ zołzy, zresztą z taką bym nie wytrzymał, bo ja nie lubię się kłócić. W trudnych kwestiach zawsze dochodziliśmy rozmową do rozwiązania sprawy (...). Ona jest cudowna, cudowny jest z nią seks, cudowna miłość, wszystko, co jest treścią związku - zaznaczał, cytowany przez "Fakt".
Tak Romuald Lipko walczył z chorobą
Gdy zdiagnozowano u niego nowotwór, odbył krótkie leczenie w klinice w Magdeburgu, a następnie wyruszył z Budką Suflera na ogólnopolskie tournée. W lutym 2020 roku przegrał walkę z chorobą, której wcześnie dzielnie stawiał czoła.
Jak artysta przeżywał trudne chwile? - Był moment dramatu. Znam męża na tyle długo, że wiem, że i taki moment był. Trwał jednak bardzo krótko. Powiedział mi: Musimy sobie dać radę. I to były dla mnie słowa, które mi dodały bardzo dużo otuchy i wiary w to, że nam się to uda - ujawniła Dorota Lipko, której słowa przytacza tabloid.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.