Jenna do "domu króliczków" trafiła mając zaledwie 18 lat. Było to w latach 2007-2008. "Dom króliczków" mieścił się tuż obok rezydencji Playboya. Dla nastoletniej Jenny było to, jak spełnienie marzeń. Ale przyznaje, że musiała pilnować się surowych zasad. Gdyby je złamała - mogła zostać wyrzucona.
Kobieta przyznaje, że dużo pracy włożono w "przygotowania", nim jeszcze wprowadziła się do rezydencji. Miała zostać dokładnie sprawdzona, żeby obsługa obiektu miała pewność, że "nie jest seryjnym mordercą".
Główną zasadą była godzina policyjna o 21:00. Jenna przyznała, że każdy kto był poza domem o tej godzinie, ryzykował "spanie na trawniku", a pracownicy rezydencji byli w tej kwestii "bardzo surowi".
Kolejną surową zasadą było brak chłopaków. Nawet spotykanie się z nimi było obarczone eksmisją z rezydencji.
Z drugiej jednak strony - mieszkanki "domu króliczków" miały dostęp do wielu wygód i atrakcji.
Miejsce, w którym mieszkałyśmy, miało kina, zwierzęta, trampoliny, stylistów...to był prawdziwy domek Barbie! - wspominała Jenna.
Mieszkanki nie musiały przejmować się gotowaniem i sprzątaniem - od tego była służba. Do tego miały telefon zwany "Dial-a-Dream", na którym wystarczyło nacisnąć 0 i można było po prosić o co tylko się chce, kiedy tylko się chce, jak choćby frytki z McDonald's o 3 nad ranem.
Ile króliczków, tyle opowieści
Inna z "króliczków", Izabella St. James, potwierdziła że w willi obowiązywała godzina policyjna i bezwzględny zasad obecności chłopaków. Opowiedziała też, jak to było być dziewczyną Hugh Hefnera. Jej zdaniem był on "idealnym dżentelmenem", który miał siedem dziewczyn, z czego jedna była tą "główną".
Izabella wspominała, że miała z Hefnerem dzielić łóżko dwa razy w tygodniu. Ale nie było to obowiązkowe.
Opowieści innych mieszkanek rezydencji są już znacznie bardziej niepokojące. Jedna z kobiet relacjonowała, że musiała zachowywać się "głupkowato", bo właśnie takie kobiety Hefner lubił i że jego dziewczyny musiały uprawiać z nim seks, kiedy tylko czuł się do tego zdolny. To jednak nie zdarzało się często, bo był już "starym człowiekiem", jak mieszkała w rezydencji.
Niektóre kobiety twierdziły, że były nakłaniane do narkotyków, gwałcone a ich seks był filmowany, chociaż się na to nie zgadzały.
Jedną z kobiet, które nie wspominały dobrze mieszkania w rezydencji, była Holly Madison. Mówiła, że bała się opuścić rezydencję, gdyż Hefner miał mieć całą kolekcję nagich zdjęć "króliczków", które mógł wykorzystać do szantażu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.