Tej śmierci być może dałoby się uniknąć, gdyby nie ludzka znieczulica. Francuskie media opisują szokującą sytuację, do jakiej doszło w Paryżu.
Czytaj także: Nie żyje 37-latka z Częstochowy. Mąż mówi, co się działo w szpitalu. Wstrząsające słowa
We wtorek 18 stycznia ok. 21:30 fotograf René Robert wyszedł z domu na spacer. W pewnym momencie 84-latek upadł na ziemię, prawdopodobnie z powodu złego samopoczucia.
Mężczyzna leżał na mrozie w jednej z najbardziej ruchliwych dzielnic Paryża. Przez 9 godzin nikt nie reagował i nie zatrzymał się, by mu pomóc.
Czytaj także: Meat Loaf nie wierzył w pandemię. Zmarł na COVID-19
Fotograf umierał na ulicy. "Zamordowany przez obojętność przechodniów"
W końcu ciało mężczyzny zauważył bezdomny, który wezwał pogotowie ratunkowe. Niestety na pomoc było już za późno. Jak podaje "La Dépêche" fotograf zmarł z powodu hipotermii.
René Robert zamordowany na środku paryskiej ulicy przez obojętność przechodniów. I tu pytanie: jak zapomnieliśmy o podstawach tego, co tworzy ludzkość? Spoczywaj w pokoju drogi przyjacielu - skomentował przyjaciel fotografa, dziennikarz Michel Monpontet.
Pozostał sam, na ziemi, przytomny przynajmniej przez pierwsze pięć lub sześć godzin, w jednej z najbardziej ruchliwych dzielnic Paryża, bez nikogo, kto chciałby interweniować. Jeśli ta przerażająca śmierć może być wykorzystana do czegokolwiek, to byłoby to: kiedy człowiek leży na chodniku, sprawdźmy jego stan. Zatrzymajmy się na chwilę - zaapelował.
Zobacz także: Skandal we Francji. Zabawy żołnierzy w obozie dla uchodźców