W środę, 24 stycznia, Donald Tusk poinformował, że Rada Ministrów zakończyła prace nad projektem nowelizacji Prawa farmaceutycznego. Zmiany dotyczą dostępu do antykoncepcji awaryjnej, czyli tzw. pigułki dzień po. Ma być ona dostępna bez recepty dla osób, które ukończyły 15 lat.
Chodzi o jeden konkretny specyfik nazwany w ustawie EllaOne. To jest metoda, która uniemożliwia doprowadzenie do zapłodnienia, a więc nie jest to tabletka wczesnoporonna, co budziło emocje w wielu kręgach, tylko zapobiegająca zajściu w ciążę - wyjaśniał premier.
Zastrzegł, że "poniżej 15. roku życia wymagana będzie recepta". Dodał, że "jest to rozwiązanie najbardziej powszechne w krajach Unii Europejskiej i umożliwi powszechny dostęp do antykoncepcji awaryjnej dla tych wszystkich, dla których do tej pory ona była właściwie niedostępna". Projekt ma zostać przesłany do Sejmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W związku z tym Polska Federacja Ruchów Obrony Życia zaapelowała do marszałka Sejmu, Szymona Hołowni, o powstrzymanie zmian przepisów prawa farmaceutycznego.
Te przepisy skierowane do Sejmu są sprzeczne z ochroną zdrowia kobiet, zwłaszcza tych niepełnoletnich, których układ rozrodczy nie jest w pełni dojrzały - czytamy w apelu skierowanym do marszałka Szymona Hołowni.
Dyrektor Human Life International Polska o pigułce "dzień po": niszczy poczęte życie
Głos w tej sprawie na łamach portalu Radia Maryja zabrała Ewa Kowalewska, dyrektor Human Life International Polska. Kobieta podkreśla, że "wprowadzenie do wolnej sprzedaży preparatu EllaOne budzi niepokój działaczy pro-life". Dzieje się tak, gdyż - według niej - "nie jest prawdą, iż to pigułka stricte antykoncepcyjna".
Pod hasłem "antykoncepcji" wpisany jest środek wczesnoporonny. Dużo osób nie rozumie, że pigułka "dzień po" jest środkiem, który niszczy poczęte życie. Życie zaczyna się w chwili, gdy włączą się komórki rodzicielskie od taty i od mamy, a nie od momentu, kiedy zarodek dostaje się do macicy i się zagnieżdża. To jest mniej więcej tydzień. Jeżeli w tym czasie zażyje się jakieś środki, to zostaje on zniszczony - powiedziała.
- Jest propozycja, żeby to było bez recepty i wtedy ktoś może sobie to nadużywać. Wiemy, że zdarzały się przypadki, że dziewczyny wymieniały to między sobą i brały po kilka razy w cyklu. To jest dramat dla ich zdrowia - dodała Ewa Kowalewska.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.