Irena Santor w rozmowie z "Faktem" mówiła o spotkaniu z Marylą Rodowicz. Doszło do niego w trakcie nagrywania nowego odcinka "Szansy na sukces". Artystki mogły trochę poplotkować i wymienić się spostrzeżeniami w różnych kwestiach.
Wyszło na jaw, że Santor wręcz uwielbia Rodowicz. Ceni młodszą koleżankę za jej muzyczne dokonania.
Nie mogłyśmy się nagadać. Maryla jest bardzo wielką gwiazdą. Naprawdę gwiazdą przez wielkie "G". O niej to można napomknąć. Ona zawsze dba o tym, by to, co robi, było zawodowo doskonałe i efektowne. Ona dokłada tyle starań, bo podziwiam ją całym sercem. Zawsze ceniłam jej fach... Ile ona pracy włożyła w swój wizerunek i efekt, by osiągnąć go na najwyższym poziomie, to tylko ona wie i ci, którzy z nią pracowali. Bardzo ją za to cenię. Niestety, nie rozmawiałyśmy ze sobą wiele lat aż dotąd - przyznała Santor w trakcie wywiadu dla "Faktu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Irena Santor spotkała się nie tylko z Marylą Rodowicz, ale i z Piotrem Cugowskim. Również jego bardzo lubi, co wyraźnie podkreśliła podczas rozmowy z tabloidem.
Bardzo się ucieszyłam, że Maryla wzięła udział w tym samym odcinku co ja "Szansy na sukces". W dodatku był też pan Krzysztof Cugowski. Cenię go i kocham nad życie, bo jestem jego fanką. Od zawsze mu to mówię. I Maryla, i Cugowski to osoby, które wychodzą na scenę i są kimś. To są osobowości. Robią co w ich mocy, by publiczność była zadowolona. Ja się zawsze bałam festiwalowej publiczności, a u nich tego nie widać. Zawsze dla mnie to było za duże. Mam nadzieję, że to spotkanie z Marylą po latach zaowocuje tym, że za jakiś czas kiedyś spotkamy się na kawce i na spokojnie jeszcze dłużej pogadamy - dodała.
Gorzkie słowa Ireny Santor
Popularna artystka zwróciła uwagę na jeszcze jedną rzecz. Gorzko wypowiedziała się o aktualnych czasach, twierdząc, że już nie ma takich festiwali, jak kiedyś.
Teraz rynek wygląda inaczej. Nie ma już takich festiwali jak kiedyś. Teraz to się ludzie spotykają w biegu na koncert i szybko lecą do domu, nie ma tego święta, które było dawniej. Kiedyś wszyscy się zjeżdżaliśmy na festiwale na kilka dni i ze wszystkimi rozmawialiśmy o wszystkim przez całe dnie i noce. To była środowiskowa feta. Wielka radość. Wtedy można było pogadać od serca z kimś dłużej. Teraz nie ma na to czasu. Brakuje tych rozmów, atmosfery, tego dawnej radości przebywania ze sobą - podsumowała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.