Legendarna kalifornijska grupa wystąpiła w Warszawie 21 czerwca. Koncert, podczas którego Polacy mogli zobaczyć też Iggy’ego Popa i The Mars Volta, odbył się na PGE Narodowym.
Występ wchodził w skład 23-dniowej trasy koncertowej obejmującej jeszcze takie europejskie miasta jak m.in. Wiedeń, Madryt czy Lizbona. Finał trasy przewidziany jest na 23 lipca, kiedy Red Hot Chili Peppers wystąpią na Hampden Park w Glasgow.
Komentatorzy są zgodni, że Red Hot Chili Peppers są w formie i w Warszawie dali świetny występ. Podobnie zresztą jak 76-letni Iggy Pop, który pokazał, że wiek to tylko liczba. Jednak nie obyło się bez zgrzytów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wśród zabranych na Narodowym fanów znalazł się też redaktor naczelny "Pulsu Biznesu" Grzegorz Nawacki. Dziennikarz zamieścił na Twitterze wpis, w którym nie krył zażenowania faktem, że widzów przywitały ogromne kałuże.
"To strasznie fajnie, że mamy stadion za ponad 1 mld zł z dachem, przyda się na koncerty w deszczowe dni… Oh wait. Co za żenada, że nie da się naprawić jedną rzeczy przez kilka miesięcy" - napisał Nawacki.
Była to oczywiście aluzja do usterki, jaka miała miejsce na Narodowym jesienią ubiegłego roku. Nawacki zauważył też, że bilety na koncert nie należały do najtańszych.
Czy fakt, że dach otwarto w taką pogodę, spowodowany był usterką? Nic z tych rzeczy. Z odpowiedzią pospieszył jeden z twitterowiczów.
"Panie Redaktorze, ze względu na przepisy przeciwpożarowe, które tego wymagają, w sytuacji, gdy na płycie jest powyżej 17 tys. osób, dach musi być otwarty" - napisał jeden z jego obserwatorów.
Red Hot Chili Peppers powstało w 1983 r. Zespół występuje obecnie w kultowym składzie: Anthony Kiedis, Flea, Chad Smith i John Frusciante. Trasa wspiera wydane w 2022 r. albumy studyjne grupy - "Unlimited Love" i "Return of the Dream Canteen". Oba krążki odnotowały #1 na liście Billboard Top Album Sales.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.