Ksiądz John Bashobora to ugandyjski misjonarz, który twierdzi, że potrafi uzdrawiać, a nawet wskrzeszać ludzi. Do Polski przyjeżdża co roku, a na spotkania z nim przychodzą tłumy.
Bashobora studiował w Rzymie, gdzie związał się z Ruchem Odnowy Charyzmatycznej. Wtedy okazało się, że ma niezwykły dar i może uzdrawiać ludzi. Kapłan twierdzi też, że kilkadziesiąt razy dokonał wskrzeszeń.
W Ugandzie Bashobora zrobił wiele dobrego. Założył dwie szkoły podstawowe, dwie szkoły średnie i dwa sierocińce, w których opiekę otrzymało kilka tysięcy sierot.
Niektórzy uważają, że ojciec Bashobora jest oszustem, który próbuje zarobić pieniądze, dając nadzieję chorym ludziom (spotkania z charyzmatykiem są płatne). Ale nie brakuje i tych, którzy w kapłanie widzą cudotwórcę.
Ojciec Bashobora uzdrowił pana Edmunda?
Ks. John Baptist Bashobora przebywa w Polsce od 11 lipca i jeszcze przez parę dni (do 30 lipca) będzie spotykał się z wiernymi. Do tej pory był między innymi w Rzeszowie, Gorzowie Wielkopolskim, Toruniu i Chełmnie. To właśnie tam na spotkaniu z Bashoborą pojawił się pan Edmund. Mężczyzna opowiedział ''Faktowi'', że doznał uzdrowienia.
— Widzę, że masz problem. Podejdź — powiedział duchowny do pana Edmunda, który przyszedł na spotkanie o kulach. Następnie ojciec Bashobora stwierdził, że mężczyzna ma problem z plecami, ponadto ma jedną nogę krótszą. Dodał też, że nie wie, dlaczego spośród zgromadzonych wybrał właśnie pana Edmunda.
Charyzmatyk poprosił mężczyznę, by powtarzał za nim następujące słowa:
Powiedz: "Jezu przebacz moje grzechy, grzechy mojego ojca, mojej matki. Przebacz, że pracowałem tak ciężko i nosiłem problemy rodziny, uzdrów mnie Panie, aby moje nogi były równe. Uzdrów mój kręgosłup".
Jak opisuje ''Fakt'', następnie ojciec Bashobora oznajmił, że obie nogi są już równej długości, a pan Edmund może chodzić. Mężczyzna, na oczach tłumu, odszedł od ołtarza o własnych siłach, bez podpierania się kulami. W świątyni rozległy się brawa.
Przyjechałem na rekolekcje. Przyszedłem o kulach. Nie myślałem, że ojciec John mnie poprosi. Do ołtarza szedłem o kulach, a z powrotem już o własnych siłach. Gdy tam siedziałem przed nim, wiedziałem, że na pewno mnie uzdrowi. Gdy się tam razem modliliśmy, poczułem w nogach ciepło — powiedział ''Faktowi'' pan Edmund.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.