Utrata suczki bardzo mocno poruszyła rodzinę Martyniuków. Jej członkowie do teraz nie zdecydowali się na to, by postarać się o nowego czworonoga. Martyniukowie po prostu nie są na to gotowi.
Ta żałoba chyba nigdy nie przejdzie. Ja do dziś jeżeli coś po niej zobaczę, to nie umiem powstrzymać łez. Wszystko pochowałam, ale ostatnio czegoś szukałam na strychu i przez przypadek zobaczyłam jakąś miseczkę i od razu się rozpłakałam - wyznała Danuta Martyniuk w rozmowie z "Super Expressem".
Żona Zenka obawia się, że smutek po utracie psinki "chyba nigdy nie przejdzie". Za pośrednictwem "SE" żona króla disco polo wyznała, że "nie chce już więcej zwierzątek". - Na razie przynajmniej - podkreśliła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Danuta Martyniuk: Płakaliśmy wszyscy we trójkę
Danuta Martyniuk ujawniła również, w jakich okolicznościach dowiedziała się o utracie suczki.
To był mój pierwszy piesek… Płakaliśmy wszyscy we trójkę - ja, Zenek i Daniel i nawet moja siostra, która akurat zawiozła Chiccę do weterynarza, bo nas nie było w domu. Poinformowała nas przez telefon, że trzeba ją uśpić. Lekarz ze mną rozmawiał - zaznaczyła.
Na bardzo nietypowy pomysł upamiętnienia czworonoga wpadł syn znanej pary. Daniel Martyniuk chciał... skremować zwierzaka.
Wówczas interweniowała Danuta Martyniuk. Małżonka Zenka uznała, że nie może do tego dopuścić. Kategorycznie się sprzeciwiła.
Daniel chciał, by ją skremować i w jakimś kryształku umieścić jej prochy. Ja się na to nie zgodziłam - podkreśliła Danuta Martyniuk, cytowana przez "SE".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.