Violetta Villas, a właściwie Czesława Gospodarek - z domu Cieślak, uznawana jest za jeden z większych talentów, jaki przytrafił się Polakom. Śpiewała duety z Connie Francis, Barbarą Streisand czy Frankiem Sinatrą. Koncertowała na całym świecie.
Ciemna strona życia
Jej życie nie było jednak usłane różami. Najpierw została wydana za mąż w wieku 16 lat. Gdy tylko osiągnęła pełnoletność, rozwiodła się.
W dodatku w kraju była krytykowana za swój oryginalny styl. Nie pasował on wówczas do rzeczywistości socjalistycznej.
Zarzucano jej też, że jest rozkapryszona. Ponadto padała ofiarą cenzury ze strony działaczy rządowych. Mieli oni cenzurować i blokować publikacje przychylnych artystce artykułów w mediach. Jej utwory nie były grane w radiu.
W mediach społecznościowych krąży fragment wywiadu Villas. Mówi w nim, jak bardzo czuła się niedoceniona we własnym kraju.
W tym kraju nigdy mnie nie doceniano. Nie wierzę w obiecanki. (...) Prorok we własnym kraju nigdy nie jest doceniony. Jak się ma jedną perłę, to się nie wierzy, że to perła - mówiła.
Pod postem posypały się komentarze. Większość osób zgadzała się z diwą.
Zgadzam się. Była ogromną gwiazdą, ale nie zawdzięczała nic Polsce. Występowała w Las Vegas, była tam gwiazdą. A w Polsce traktowano ją jak wariatkę - pisze jedna z użytkowniczek.
Szkoda, śmiano się z niej, może była trochę inna, ale nikt jej nie pomógł, głos niepowtarzalny. I uważam, że miała prawo być rozżalona - wtóruje jej inna.
Wierni fani z pewnością jednak zostali z nią do końca. A pamięć o niej nie umrze nigdy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.