W 2003 roku lider legendarnego zespołu Black Sabbath uległ wypadkowi podczas przejażdżki quadem po swojej posiadłości Chalfont St. Peter. W wyniku zdarzenia poważnie uszkodził sobie kręgosłup.
W 2019 roku uraz kręgów szyjnych powrócił po tym, jak muzyk przewrócił się we własnej sypialni. To wtedy zaczął się prawdziwy koszmar legendy rocka. Ozzy Osbourne nie był w stanie samodzielnie się poruszać. Od tego czasu 74-letni dziś gwiazdor przeszedł niezliczoną liczbę operacji, które jednak dawały jedynie nieznaczną poprawę.
W miniony poniedziałek podczas podcastu "The Osbournes Podcast" Ozzy wyznał, że zamierza "poddać się ostatniej operacji". - Nieważne, jak to się skończy jutro, dłużej nie dam rady - powiedział muzyk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ozzy Osbourne po operacji. "To było piekło"
W opublikowanym w 20 września wywiadzie z Piersem Morganem w "Talk TV" 74-latek poinformował o swoim stanie zdrowia. Operacja na kręgosłup przebiegła pomyślnie, a gwiazdor cieszy się, że uciążliwe leczenie ma już za sobą.
W końcu miałem ostatni zabieg dwa dni temu. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. To było pięć lat absolutnego piekła dla mnie i rodziny. Mam chorobę Parkinsona, ale staram się o tym nie myśleć - powiedział Osbourne.
Muzyk dodał, że czuje się lepiej, ale wciąż ma problemy z poruszaniem się. - Mam wrażenie, jakby do moich stóp była przywiązana cegła - powiedział. Ozzy Osbourne od pięciu lat nie koncertuje, ale wyraża nadzieje, że kiedyś uda mu się wrócić na scenę.