DMX zmarł tydzień po przedawkowaniu narkotyków. O jego śmierci poinformowała rodzina. W oświadczeniu poprosiła, aby uszanować ich prywatność w najbliższym czasie.
Z głębokim smutkiem przekazujemy, że nasza ukochany DMX, czyli Earl Simmons, zmarł w wieku 50 lat w szpitalu White Plains, otoczony przez bliskich. Przez ostatnie kilka dni był poddawany podtrzymywany przy życiu - czytamy w oświadczeniu rodziny rapera.
Czytaj także: DMX w szpitalu. Legenda rapu "w stanie wegetatywnym"
Artysta trafił do szpitala 2 kwietnia po przedawkowaniu narkotyków. Z informacji przekazanych przez prawnika DMX-a wynika, że miał atak serca, a jego mózg przez ponad 30 minut był niedotleniony. Przez ostatni tydzień był w stanie wegetatywnym, a przy życiu podtrzymywała go tylko aparatura.
Doceniamy całą miłość i wsparcie w tym niezwykle trudnym czasie. Prosimy o uszanowanie naszej prywatności w momencie, gdy opłakujemy stratę naszego brata, ojca, wujka i człowieka, którego świat znał jako DMX. Po ustaleniu szczegółów podzielimy się informacjami o jego pogrzebie - dodaje rodzina.
Czytaj także: Książę Filip nie żyje. Królowa Elżbieta w żałobie
DMX od lat zmagał się z uzależnieniem od narkotyków - już w wieku 14 lat regularnie zażywał crack. W 2019 roku odwołał trasę koncertową, aby po raz kolejny udać się na odwyk. Zapewniał wtedy, że "rodzina i trzeźwość są jego priorytetem".
Raper był u szczytu popularności w latach 90. Występował w takich filmach jak "Od kołyski aż po grób"; "Romeo musi umrzeć", czy "Mroczna dzielnica". Najbardziej rozpoznawalna jest jednak jego muzyka. Zasłynął m.in. debiutanckim albumem "It's Dark and Hell Is Hot", a także płytą "... And Then There Was X", za którą był nominowany do nagrody Grammy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.