Do końca czuwał przy Krawczyku. Zdradził, co wsadził do trumny

32

Minęły trzy lata od śmierci Krzysztofa Krawczyka. Jak wyglądały ostatnie chwile życia tego wielkiego artysty? Prywatny kierowca muzyka zrelacjonował, co się z nim działo. Zdradził też, co wsadził do trumny piosenkarza.

Do końca czuwał przy Krawczyku. Zdradził, co wsadził do trumny
Krzysztof Krawczyk (AKPA)

Krzysztof Krawczyk przez wiele lat zmagał się z problemami zdrowotnymi. Pomimo tych perturbacji nie rezygnował z występów na scenie. Wierzył, że muzyka daje mu siłę do życia i pomoże w odzyskaniu dobrej formy.

Niestety, trzy lata temu jego serce przestało bić. Artysta spoczął na cmentarzu w Grotnikach pod Łodzią.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dagmara Kaźmierska tęskni za domem. "Jak odpadnę, to będzie ulga, bo wrócę do siebie"

Ostatnio głos zabrał prywatny kierowca Krawczyka - pan Robert. W rozmowie z portalem shownews.pl ujawnił, jak wyglądały ostatnie chwile życia legendarnego muzyka.

Zjadł nawet świąteczne potrawy, ale... w poniedziałek poczuł się tak źle, że wezwano karetkę. Wziąłem Krzysia na ręce i pomogłem pielęgniarzom położyć go na specjalnych noszach, a potem zeszliśmy z nim po schodach. Resztkami sił pożegnał się z rodziną i odjechał do szpitala, a my za nim. Zastanowiło mnie to, że kierowca nie włączył sygnału karetki - podkreślił.

Kilka godzin po zabraniu przez karetkę Krawczyk już nie żył. - Zmarł, tuż po przyjedzie do szpitala na SOR. To był dramat dla jego bliskich i dla mnie też. W przygotowaniach do pogrzebu wziąłem na siebie czuwanie nad tym, by położono go do trumny tak, jak sobie tego życzył, w najlepszym, scenicznym ubraniu, z biżuterią, którą bardzo lubił, z mikrofonem, który dostarczył mi jego najlepszy przyjaciel i manager Andrzej Kosmala - dodał.

Zdradził, że do trumny włożył też kilka innych przedmiotów. Umieścił w niej ulubione perfumy artysty, książeczkę do nabożeństwa i różaniec. Na sercu położył mu zaś zdjęcie z żoną Ewą.

Do końca czuwał przy ciele Krzysztofa Krawczyka

Kierowca artysty podkreślił także, iż do samego końca czuwał nad ciałem przyjaciela.

Dwa razy jeździłem do zakładu pogrzebowego i czuwałem nad tym, by nikt obcy nie miał dostępu do ciała. Przed ostatecznym zamknięciem trumny sam na sam pożegnałem się z Krzysztofem i wziąłem za rękę mojego przyjaciela i powiernika. Nigdy go nie zawiodłem i zawsze mogłem na niego liczyć - podsumował.
Autor: MDO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić