Doda i Emil Stępień uchodzili przez krótki czas za zgrane małżeństwo. Później, gdy doszło do separacji, zapewniali, że ich życie prywatne w żadnym stopniu nie wpłynie na zawodowe.
Tak się jednak nie stało. Piosenkarka żaliła się na Instagramie, że Emil nie chciał jej wpuścić do studia i miał dokończyć ich wspólny film bez jej udziału.
Dziś byli zakochani toczą zawzięty bój w mediach. W zeszłym tygodniu Doda poinformowała w mediach społecznościowych, że ma za sobą rozprawę rozwodową.
Udało nam się zakończyć jedną z tych spraw rozwodowych. Kolejna niedługo i już jak wszystko dobrze pójdzie, to w przyszłym tygodniu będę wolna. I wracam na rynek! - cieszyła się na Instagramie.
Emil jednak stwierdził, że pierwsze i jedyne spotkanie rozwodowe zaplanowane jest na 15.11. Na swoim Instagramie napisał wówczas "proszę, nie pozwólcie się zwodzić osobie, która w swoim DNA wpisaną ma instytucję "manipulacji"". Wtedy odpowiedział jej management.
Kolejna zaczepka?
Tym razem znów Doda wystosowała najcięższe działa. Na Instastories prosiła, by fani nie wysyłali jej screenów, na których widać poniżające ją wiadomości, pisane przez Emila. Dodała również, że ma za sobą ciężką pracę i chce tylko dokończyć film.
Kochani proszę was, nie wysyłajcie mi screenów, gdzie mnie Emil w komentarzach poniża, obraża, wyzywa. Ja naprawdę jestem po ciężkiej terapii, po leczenie, po roku wychodzenia z tego, zamknęłam ten etap. Nie chcę do tego wracać, nie chcę się na tym skupiać. Jeżeli jakakolwiek jest w was troska o mnie, odseparowujcie mnie od tego. Ja chcę się odciąć od tego człowieka na zawsze. Jedyne, na czym chce się skupić to na skończeniu filmu. I jestem na dobrej drodze, trzymajcie kciuki za mnie - napisała.
Na razie nie wiadomo, czy jest to zaczepka, czy rzeczywiście tak się wydarzyło. Jeśli to prawda, to ciekawe, co odpowie Emil...