Choć Dorota Rabczewska nigdy nie zdecydowała się reprezentować Polski w Eurowizji, ochoczo wypowiada się na temat organizacji tegorocznego wydarzenia. Już 10 maja rozpocznie się telewizyjne widowisko muzyczne, w którym kraje z całej Europy zawalczą o prestiżową nagrodę. Ze względu na wydarzenia za naszą wschodnią granicą, możemy podejrzewać, że w tym roku występy poszczególnych reprezentantów będą miały szczególne znaczenie. Mogą być bowiem formą okazania wsparcia dla mieszkańców Ukrainy na arenie międzynarodowej.
Krytycznie do organizacji konkursu podchodzi Doda. Piosenkarka już na początku lutego w mediach społecznościowych podzieliła się opinią, że impreza w tym roku nie powinna się odbyć, ze względu na wojnę Rosji z Ukrainą. Po obejrzeniu spotów zachęcających do zabawy, Dorota Rabczewska postanowiła kolejny raz zabrać głos.
Zdaniem celebrytki 66. Konkurs Piosenki Eurowizji powinien zostać odwołany. Dorota uznała, że ocena uczestników nie będzie sprawiedliwa i obiektywna. Krajom, które deklarują udział, piosenkarka zarzuciła hipokryzję, ponieważ z jednej strony apelują o pomoc dla dotkniętych wojną mieszkańców Ukrainy, a z drugiej zachęcają do majowej zabawy.
Wszystkie rządy państw solidarnie łkają nad losem Ukrainy i nagle te same państwa zapraszają do świętowania i udawania, że wszystko jest zaj*******. Po pierwsze, jest to szczyt hipokryzji, ale do tego już jestem w show-biznesie przyzwyczajona. Po drugie, tak jak widzicie u bukmacherów, jest to niesprawiedliwe w stosunku do innych artystów. Wiadomo, że wygra Ukraina i to niekoniecznie dlatego, że ma fajną piosenkę czy utalentowanego reprezentanta. Tylko dlatego, że głupio nie dać dziesiątki - grzmiała na Instagramie Doda.
Na koniec dodała, że w obecnej sytuacji zna już zwycięzcę konkursu. Rabczewska skrytykowała jury, które jej zdaniem najwięcej punktów przyzna Ukrainie, ze względu na trwający tam konflikt zbrojny.
Tutaj się bawimy, tutaj świętujemy, ale jednak pamiętamy o tym, co się dzieje w Ukrainie, więc damy dziesiątkę. Jak mają się czuć inni artyści, inni uczestnicy? - pytała Doda.
Idąc za swoją myślą, gwiazda odniosła się również do konkursu, który miałby być zorganizowany w przyszłym roku. Zdaniem Dody, Ukraina nie będzie w stanie zorganizować tego wydarzenia.
Powiem wam, co zrobią organizatorzy. Postanowią święto muzyki zamienić w święto wojenne, zbierania pieniędzy i jednoczenia się całej Europy i Australii do tego, by zebrać jak najwięcej pieniędzy z głosów i dać je na Ukrainę.
Przypomnijmy, że Alina Pasz, która wygrała ukraińskie preselekcje, wycofała się z udziału w konkursie wskutek skandalu, który wybuchł tuż po jej zwycięstwie. Jej miejsce zająć ma Kalush Orchestra.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.