Oto #HIT2021. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.
Tomasz Orzechowski zapisał się w historii programu "Jeden z dziesięciu" złotymi zgłoskami. W pierwszym odcinku 125. edycji tej produkcji, który został wyemitowany 6 września 2021 roku, wywalczył aż 533 punkty, bijąc poprzedni rekord o 40 "oczek" (493 punkty). Przełamał tym samym "klątwę 500 punktów", o której długo mówili fani programu.
Przekroczenie bariery 500 punktów po raz pierwszy w 27-letniej historii tego programu to dla mnie ogromny zaszczyt i z pewnością jeden z większych sukcesów - mówił w rozmowie z o2.pl Tomasz Orzechowski. - Ale ten najważniejszy, czyli czołówka Quizowych Mistrzostw Świata - jeszcze przede mną - dodawał.
Czytaj także: Po 20. pytaniu Sznuk nie wytrzymał. Nie do wiary, co się wydarzyło w "Jeden z dziesięciu"
Orzechowski szedł jak burza. W finałowej rozgrywce brał pytania "na siebie" i nie dawał szans konkurentom. - Za nami 20 pytań. Pan ma 373 punkty i nie daje pan szansy konkurentom. Gramy dalej! - powiedział w pewnym momencie prowadzący Tadeusz Sznuk.
Pan Tomasz pomylił się dopiero przy pytaniu: "Kłobuk i fedora służą do zakrywania której części ciała?". Odpowiedział zgodnie z prawdą, że "to są oczywiście kapelusze", ale Tadeusz Sznuk zwrócił uwagę, że pytanie było inne i trzeba było odpowiedzieć, że służą do zakrywania głowy. Po tym pytaniu pan Tomasz zmienił nieco taktykę i przestał brać pytania "na siebie".
Gdy niesprawiedliwie według części widzów straciłem szansę, to uznałem, że nie ma sensu ryzykować utraty kolejnej i postanowiłem w miarę sprawiedliwie wyznaczać przeciwników. Uwaga pana Tadeusza [odnośnie tego, że nie daje szans konkurentom - przyp. red.] nie miała z tym nic wspólnego, myślę, że to było po prostu zaakcentowanie przez prowadzącego sytuacji w grze - ocenił Orzechowski.
Tadeusz Sznuk, tak jak wszyscy, był ewidentnie pod wrażeniem występu pana Tomasza. Jak jednak zdradził nasz rozmówca, po programie nie było szansy na dłuższą rozmowę z prowadzącym. Jak mówił, "z uwagi na koronawirusa pan Tadeusz Sznuk jest izolowany od zawodników i jakikolwiek kontakt jest możliwy tylko w trakcie gry".
"Nikt nie miał pretensji"
Rekordzista programu "Jeden z dziesięciu" wyjawił nam też, jak na jego osiągnięcie zareagowali konkurenci. - Moi konkurenci byli bardzo sympatyczni i odbyliśmy ciekawą rozmowę po programie. Wszyscy wiedzieliśmy, że to jest tylko gra i nikt nie miał pretensji co do mojej taktyki, wręcz przeciwnie - zaznaczył.
Quizy traktuję jak sport, jak taki jogging dla umysłu. Liczę również na to, że wystartuję jeszcze w niejednym teleturnieju, ponieważ to dobre miejsce do radzenia sobie ze stresem, a poza tym dają możliwość poznawania ludzi z pasją. Polecam każdemu taką przygodę - podsumował.
Czytaj także: Usłyszeli od lekarki, że to tylko katar. Dziecko zmarło dzień po wizycie w szpitalu w Pucku
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.