Sama posiadłość jest spełnieniem marzeń zwykłego zjadacza chleba i oferuje luksus najwyższej klasy. Dla Deppa i Heard jest to jednak rezydencja grozy, gdyż dochodziło tam do skandalicznych sytuacji, o których teraz rozpisują się światowe media.
To właśnie na terenie tego domu wystawionego na sprzedaż Amber Heard miała odciąć mężowi fragment palca. A także rzucać w niego butelkami wódki. Tego typu szczegóły są teraz brane pod lupę w sądzie w Fairfax w stanie Wirginia.
Australijski dom, który gwiazdorska para wynajmowała kilka lat temu, został wyceniony na 40 mln dol., czyli prawie 180 mln zł. Za taką cenę można stać się posiadaczem działki o powierzchni 18 hektarów. Sam dom składa się z 10 sypialni z oddzielnymi łazienkami, wielkiego biura i garderoby. Wewnątrz jest też sala kinowa i bar, przy którym miało dochodzić do krwawych kłótni.
Na zewnątrz można korzystać z basenu i tarasu, jest też kort tenisowy, lądowisko dla helikopterów i ogromny garaż.
Co ciekawe, o australijskiej posiadłości Deppa i Heard zrobiło się głośno już w 2015 r., kiedy jeszcze sprawiali wrażenie kochającego się małżeństwa. 7 lat temu wybuchł skandal z przemyceniem do Australii dwóch piesków rasy york. Amber Heard nie chciała poddawać zwierzaków obowiązkowej kwarantannie i bez skrupułów ukryła je na terenie posiadłości. Kiedy sprawa wyszła na jaw, małżonkowie nagrali filmik z przeprosinami.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.