UOKiK dokładnie przyjrzał się Dodzie, Małgorzacie Rozenek-Majdan, Filipowi Chajzerowi oraz ich działaniom w mediach społecznościowych. Uznano, że wymieniona trójka nie oznaczała odpowiednio reklam publikowanych w sieci.
Pół roku temu podobne problemy miała Julia Kuczyńska. "Maffashion" otrzymała karę 30 tysięcy złotych. Youtuber "Kruszwil" musiał zapłacić natomiast aż 50 tysięcy złotych za podobne przewinienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
A jakie kary grożą Małgorzacie Rozenek-Majdan i Dorocie Rabczewskiej? - Małgorzata Rozenek i Doda mogą zapłacić jeszcze więcej. UOKiK chce bowiem nałożyć na nie kary w wysokości 10 proc. ich rocznego obrotu. W przypadku obu pań mogą to być kwoty przekraczające 100 tys. zł. Nic dziwnego, że gwiazdy już są wkurzone - analizuje "Super Express".
Rozenek i Doda zareagowały na zarzuty
Małgorzata Rozenek-Majdan odniosła się już do informacji o zarzutach UOKiK. Nie kryła zdziwienia.
Deklaruję chęć współpracy z UOKiK, choć nie ukrywam, że byłam zaskoczona opublikowaniem oświadczenia przed oficjalnym poinformowaniem mnie o wszczęciu postępowania. Mam nadzieję, że we współpracy z UOKiK uda się szybko wyjaśnić tę sprawę - pisała w sieci gwiazda TVN.
Doda również pokusiła się o reakcję. - W związku z postępowaniem na temat oznaczania reklam u celebrytów na Instagramie, być może skończy się ono karą finansową dla influencerów, którzy co chwila przyjmują nowe płatne współprace. Ja niezmiennie od dwóch lat pracuję z trzema markami, o których moi followersi wiedzą doskonale. I nie dostaję wynagrodzenia za inne. Fakt, iż zapomnę oznaczyć jedno story podczas mojej kampanii wizerunkowej, która trwa rok, nie zmienia faktu, iż nie jest ukrywana - podkreślała Doda.
Czytaj także: Fatalne wieści. To stało się w domu Kaczyńskiego
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.