Bożena Dykiel, zważając na własne doświadczenia, postanowiła wziąć udział w akcji "Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję". Przy tej okazji zdecydowała się na bardzo mocne wyznanie.
Kłócę się ze swoim starym bez przerwy, pracuję jak dziki wół w domu, w serialu, ciągle muszę odpowiadać na jakieś pytania, udzielam wywiadów. Mówię: "Cholera jasna, kiedy ja śpię?" No śpię właśnie – takim snem komara – ciach i po trzech godzinach: "Gdzie ja jestem? Aha, śpię". No to hydroxyzinum łyczek, popijam ciepłą wodą i śpię dalej te trzy, cztery godziny. Tak można żyć na krótki dystans - powiedziała, promując akcję (cyt. za "Super Express").
Czytaj także: Takie będą ceny paliw? Analitycy mówią o rekordach
Później zauważyła, że depresja jest wszędzie. - I to jest najbardziej przykre w tych obecnych czasach, ale nie dawajmy się - zaapelowała.
Uśmiechajmy się do siebie, bo to jest ważne. Jeżeli się uśmiechasz do ludzi, to dostaniesz uśmiech z powrotem, a ten uśmiech daje nadzieję. Nadzieja jest najważniejsza. Kochajmy się - dodała Dykiel.
Bożena Dykiel: Któregoś dnia upadłam
Swego czasu Bożena Dykiel opowiadała o tym, że jej zawód jest bardzo podatny na depresję. Wyjawiła też, że pewnego razu zemdlała i potrzebowała operacji.
Sceny były emocjonalne i trudne. Pracowałam cztery dni w tygodniu po 12 godz. Wstawałam o 5.30, kończyłam o 19.30. Mój mózg był niedotleniony, bo wadliwa zastawka raz mi się otwierała, raz nie. I któregoś dnia upadłam - mówiła w "Twoim Stylu".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.