Niedawno Kazik Staszewski udzielił wywiadu Marcinowi Mellerowi. Przy tej okazji opowiedział o problemach, które spotkały go po tym, jak przeniósł się z miasta na wieś. Wcale nie miały one związku z kwestią aklimatyzacji.
Rano wyszedłem na ganek, tak słyszę, że pisk jest taki, w mieście nie zwracałem uwagi na to i ten pisk jest ciągle i ten pisk jest do dzisiaj - wyznał Kazik.
Staszewski zaczął stawiać diagnozy we własnym zakresie. Początkowo próbował wszystko zrzucić na karb niestwierdzonego przez medyków raka mózgu. - Najpierw zwalałem na karb, że mam raka mózgu - powiedział otwarcie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Ma 90 lat i wciąż łapie w żagle wiatr! "Małolat" chce trafić do księgi rekordów Guinnessa
Szum dokuczał mu naprawdę mocno. Wobec tego Kazik udał się do lekarza. Wykluczono raka. Jednocześnie okazało się, że Staszewski rzeczywiście podupadł zdrowotnie. Muzyk musi mierzyć się z postępującą utratą słuchu,
Zaburzenie na początku dotyczy głównie wyższych częstotliwości. Ponieważ są one istotne dla słyszenia tzw. cichych spółgłosek (f, s, p, t), zrozumienie mowy jest często utrudnione już na wczesnym etapie utraty słuchu. W zależności od rodzaju niedosłuchu dochodzą jeszcze inne objawy, np. szumy uszne, wrażliwość na hałas albo zawroty głowy. W prawie wszystkich przypadkach ubytek słuchu jest trwały. I często trudno jest przewidzieć, jak będzie się dalej rozwijać - przekazano na geers.pl.
Czytaj także: Nowy filtr na TikToku robi furorę, bo całkiem zmienia twarz. Jest jednak bardzo szkodliwy
Kazik Staszewski poznał porażającą prawdę
Przez wiele lat Kazik Staszewski mieszkał na Teneryfie. Wiódł tam spokojne życie w towarzystwie pięknej flory i fauny. Jakiś czas temu zorientował się jednak, jak wygląda kwestia dziedziczenia w Hiszpanii. Wówczas poznał porażające fakty - okazało się, że po śmierci muzyka jego dzieci będą musiały zapłacić ogromne podatki, by móc cieszyć się dorobkiem ojca.
Całe to zderzenie z administracją, z biurokracją. Ja tam jestem posiadaczem jakichś tam nieruchomości, jednej czy drugiej (...), i tak sobie myślałem, że kiedyś, jak zejdę z tego świata, to zostawię to dzieciom. Będą miały, ale okazuje się, że nie zostawię, bo po śmierci państwo kładzie ci rękę na sporej części majątku. I podejrzewam, że dzieci nie będą miały z czego zapłacić podatku z tego, co im zostawię - mówił Kazik w rozmowie z Eska Rock.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.