Agnieszka Dygant jest jedną z najpopularniejszych polskich aktorek. Największą sympatię widzów przyniosła jej rola w serialu "Niania", który gościł na antenie TVN między 2005 a 2009 rokiem. Komediowa produkcja dała Dygant rozpoznawalność i uczyniła ją jedną z największych gwiazd. Kilka lat później aktorka wcieliła się w rolę mecenas Agaty Przybysz w kolejnym hicie TVN - "Prawo Agaty". W ostatnim czasie Agnieszkę Dygant można było oglądać głównie w produkcjach Patryka Vegi czy kolejnych odsłonach serii "Listów do M." W miniony roku, z powodu pandemii koronawirusa, aktorka niemal zniknęła z ekranów. Wspomniana świąteczna komedia była jedną z nielicznych produkcji z jej udziałem. To m.in. z tego powodu Agnieszka Dygant wystąpiła o dotację z rządowego Funduszu Wsparcia Kultury.
Czytaj także: Wiele osób cierpi na tę przypadłość. Kożuchowska także
Wspomniała o tym w rozmowie z fanami, a sprawę opisał "Super Express". Jak donosi tabloid, podczas internetowego czatu jeden z fanów zapytał Dygant o to, z czego żyją bezrobotni dziś często aktorzy.
Agata Dygant przyznała, że wystąpiła o wsparcie, jakie rząd oferuje artystom. Zdradziła też kwotę, którą można było uzyskać.
– Moja księgowa złożyła wniosek. Dobrze tego nie pamiętam, ale jeżeli miało się o połowę mniejsze zarobki niż w ubiegłym roku czy coś takiego, to dostawało się sumę ok. 20 tys. – wyznała aktorka.
Czytaj także: Piotr Kraśko wbija szpilę "Wiadomościom"
Przypomnijmy, że o Funduszu Wsparcia Kultury, zrobiło się głośno w listopadzie, gdy ujawniono listę jego beneficjentów. Kwotę 400 mln zł, według niejasnych kryteriów, rozdysponowano zarówno pomiędzy instytucje publiczne, jak i artystów. Oburzenie wywołały zwłaszcza kwoty, jakie z resortu ministra Piotra Glińskiego otrzymali m.in. artyści disco polo - Sławomir Świerzyński z zespołem Bayer Full (550 tys. zł), Radek Liszewski z zespołem Weekend (520 tys. zł) czy Karol Niecikowski (900 tys. zł). Teatry, opery czy filharmonie, mające na utrzymaniu liczne zespoły artystów, o takich sumach mogły tylko pomarzyć.
Po głośnej krytyce wypłaty wstrzymano, by ponownie przyjrzeć się wnioskom. Niestety, ostateczna lista beneficjentów i dotacji, jakie przyznano im po korekcie, wciąż jest tajemnicą. Resort konsekwentnie odmawia mediom udzielenia informacji na ten temat, choć niektóre kwoty udało się dziennikarzom ustalić. Wiadomo np., że związana z braćmi Golec spółka Golec Fabryka dostała nieco mniej niż pierwotnie. Z 2 mln zł Golcom przypadnie "zaledwie" 1,5 mln zł.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.