Maciej Stuhr nie kryje się z tym, że jest bardzo sceptycznie nastawiony do TVP. Mimo to - jak ujawnił w podcaście "WojewódzkiKędzierski" - otrzymuje propozycje współpracy z tą stacją.
Gospodarze programu postanowili wypytać Stuhra w sprawie bojkotu TVP, który zapowiedział w 2019 roku. Czy rzeczywiście doszło do czegoś takiego?
Zdarzyło się ze dwa, trzy razy, że jakiś reżyser smutnym głosem pyta się mnie, czy bym nie chciał wziąć udziału w Teatrze Telewizji, bo "może odłóżmy tę politykę na bok i zróbmy sztukę dla telewizji". Nawet się kiedyś namyślałem przez weekend, ale stwierdziłem, że to nie jest miejsce dla mnie - wyjaśnił aktor.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maciej Stuhr wypowiedział się również na temat osób związanych z TVP. Celebryta twierdzi, że wszyscy mówią to samo.
Przez kilkanaście lat byłem tam regularnym gościem. Co chwila się jeździło po coś na Woronicza. Znam te charakteryzatorki, operatorów i realizatorów. (...) Nie zdarzył się jeszcze ani jeden, który by na mnie krzywo popatrzył, tylko każdy ma tę samą gadkę: "Maćku, masakra, dramaty, Jezus Maria". (...) Nie wiem, ilu jest takich, co naprawdę w coś tam wierzą - podkreślił.
Maciej Stuhr o relacji z ojcem
W trakcie podcastu Maciej Stuhr otworzył się także na temat relacji z ojcem Jerzym, który ostatnio trafił na OIOM.
Mamy teraz całkowicie nową relację. Mój tata jest bardzo starszym panem. Miał dwa lata temu dość mocny wylew i jest innym człowiekiem, niż był. Nasza relacja jest budowana na nowo w wielu rejonach. To nieszczęście, które się przytrafiło, było jakimś testem i strasznie trudną sytuacją. Cokolwiek teraz powiem, to jutro będzie headline'em - mówił.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.