Hayley Davies jest byłą striptizerką z Australii, która obecnie mieszka w USA. Kobieta twierdzi, że doświadczenie z pracy w klubie ze striptizem na zawsze zmieniło jej pogląd na wierność i związki.
W klubie, w którym pracowała często odbywały się wieczory kawalerskie, a jej doświadczenia z przyszłymi panami młodymi były dosyć wymowne.
Czytaj także: Tańczyła w nocnym klubie. Mówi, co robią tam mężczyźni
Większość panów młodych i ich przyjaciół przynajmniej próbowało się całować ze striptizerkami - opowiada.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta opowiada też, że gdy tancerki występowały w pianie, a ta lądowała na zebranej publiczności, zdarzało się, że mężczyźni trafiali na zaplecze klubu aby móc oczyścić ubranie.
Wielu z nich próbowało wykorzystać tę sytuację składając niedwuznaczne propozycje na osobności tańczącym dziewczynom.
I choć kobieta przyznaje, że nie ma nic złego w samym chodzeniu do klubów ze striptizem, to wielu mężczyzn traktuje to jako okazję do zdrady swoich partnerek.
Myślę, że mężczyźni, którzy zdradzają swoje partnerki, nie uważają, że striptizerki liczą się jako ludzie. To fantazja i myślą, że to się nie liczy jako zdrada. Widać to po sposobie, w jaki o nas mówią - tłumaczy Davies.
Kobieta dodaje, że ma w swoim telefonie numery telefonów wielu świeżo poślubionych mężczyzn, dlatego sama rzadko wdaje się w romanse i trudno jej zaufać mężczyznom.
Zobaczyłam, jak często mężczyźni zdradzają, a to zdecydowanie zmieniło moje myślenie o związkach monogamicznych - podsumowuje była striptizerka.
Czytaj także: Influencerka pracuje jako striptizerka. Tak chce udzielić wsparcia ukraińskim żołnierzom
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.