Iga Krefft już od 14 lat wciela się w rolę Uli Mostowiak w serialu "M jak miłość". Gwiazda wystąpiła również w programie "Twoja twarz brzmi znajomo". 25-letnia aktorka zdecydowała się na bardzo osobiste i poruszające wyznanie. Krefft w obszernym poście na Instagramie opisała swoją walkę z nerwicą z epizodami depresji.
Aktorka wyznała, że zdecydowała się podzielić swoją bolesną historią, bo chce pomóc innym. "Sama nie wierzę, że to piszę, ale od dawna chciałam to zrobić, wisiało to nade mną. Piszę to po to, aby osoby, które mają podobne przeżycia, wiedziały, że to nie jest jakiś jedyny przypadek na tej planecie, że nie są same, bo mi kiedyś przeczytanie takich słów szalenie pomogło" - napisała 25-letnia gwiazda "M jak Miłość".
Od 6 lat choruję na nerwicę z epizodami depresji. Dwa lata temu przeszłam załamanie nerwowe, a o samej depresji dowiedziałam się na tydzień przed rozpoczęciem programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Było to cholernie trudne wyzwanie i jak wchodziłam na próby, to miałam naprawdę czarne myśli. Gdyby nie leczenie, nie wiem, jakby się skończyło... - wyznała aktorka.
Czytaj także: IPN szuka pięknej żony bohaterskiego Polaka. Za heroiczny czyn Sowieci zabili jej męża
Gwiazda serialu "M jak miłość" wyznała, że nikt nie wiedział o jej problemach, w programie telewizyjnym wydawała się być szczęśliwa i spełniona.
Nikt wtedy nie wiedział o tym, bo było to dla mnie potwornie wstydliwe. Może lepiej byłoby, gdybym jednak wtedy o tym powiedziała komuś, bo może uniknęłabym komentarzy w stylu "widza masz zabawić, jego nie obchodzi, że jest ci ciężko" - napisała.
Pierwsze objawy choroby zaczęły się pojawiać u Igi Krefft, kiedy była jeszcze nastolatką. Egzaminy do Akademii Teatralnej były dla młodej aktorki ogromnym wyzwaniem.
Patowa sytuacja. Ale! Skąd się to wzięło? Ta kulminacja w styczniu 2019? Stąd, że odkąd miałam 19 lat, kiedy zrozumiałam, że coś złego z moim zdrowiem psychicznym się dzieje, nie poszłam do lekarza. Zaczęło się to po egzaminach do szkoły teatralnej. Schudłam, byłam śliczna, a przynajmniej próbowałam (wydawało się, że jak będę chuda, to będę śliczna), bo najbardziej chciałam dostać się do warszawskiej AT, tam przecież przyjmują tylko śliczne dziewczyny, a słyszałam: "do Łodzi masz szansę, bo tam lubią takie dziwne... - czytamy w poście aktorki.
25-latka wyznała, że zmagała się z notoryczną sennością, płakała bez powodu, w pewnym momencie miała nawet myśli samobójcze. Obecnie Iga czuje się znacznie lepiej. Wszystko dzięki temu, że w końcu zdecydowała się na terapię u specjalisty.
W końcu organizm powiedział STOP. Wtedy już nie było odwrotu. Zaburzenia akcji serca, notoryczna senność, dramat z każdej sytuacji, płacz o pierdoły, generalnie moje całe życie stało się jakimś filmem katastroficznym (oczywiście tylko w mojej głowie).(...) Autostrada do najgorszych stanów już nie zatrzymywała lęku, tylko przechodziła w zwykłą rezygnację z chęci na cokolwiek, łatwiej było płakać, odczuwać całym ciałem ból i poddać się. Kolejny raz poratowałam się wiedzą z internetu i poszłam WRESZCIE do psychiatry - wyznała aktorka.
Obecnie jestem po maskarze emocjonalnej, po przygotowaniu projektu, który wypłukał ze mnie wszystkie leki. I nagle poczułam się jak wtedy w sierpniu po egzaminach, ale teraz wiem, że to choroba i wiem jak ją poskromić - napisała na zakończenie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.