W ostatnim czasie polskie sławy wyjątkowo upodobały sobie skarżenie się na łamach kolorowych magazynów na temat wysokości otrzymywanych emerytur. Internauci nie są jednak skorzy do okazywania im współczucia. W myśl powiedzenia "jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz", wielu wychodzi z założenia, że skoro artyści przez lata unikali opłacania składek emerytalnych, to teraz absolutnie nie powinni narzekać na swój stan konta.
Te narzekania są przykładem dla ich młodszych kolegów po fachu, którzy już teraz rozprawiają na temat finansowego zaplanowania godnego życia na emeryturze. Jedną z takich gwiazd jest Doda. Wokalistka podkreśla, że może spać spokojnie ze świadomością uregulowania wszelkich spraw z ZUS-em i systematycznie trafiających do instytucji wpływów.
Gwiazdy ujawniają wysokość emerytur
Zdecydowanym rekordzistą wśród znanych osób w wieku emerytalnym jest Zygmunt Chajzer. Etat w Polskim Radiu zapewnił mu stałe źródło zarobku, a jednocześnie odliczania składek od wynagrodzenia. Jak ujawnił, wysokość otrzymywanego świadczenia nieznacznie przekracza średnią krajową, która według najnowszych danych wynosi niespełna 5500 zł netto.
Mam pewne obawy, ale na dzień dzisiejszy nie narzekam na finanse. Moja emerytura nie jest gigantyczna, ale przecież ciągle pracuję. Mam stałą pracę w radiu i jak większość znanych kolegów również dodatkowe zlecenia w postaci konferansjerki. Nie opływam w luksusy, jednak dajemy z żoną radę. Mogę żyć w miarę spokojnie - wyznał dziennikarz w rozmowie z "Super Expressem".
Na tle narzekających gwiazd niewątpliwie wyróżnia się też Katarzyna Dowbor. Wieloletnia prezenterka TVP, podobnie jak Chajzer, dzięki pracy w państwowej firmie miała co miesiąc odprowadzane składki, co zaowocowało emeryturą rzędu ponad 4000 zł. Cały czas jednak pozostaje aktywna zawodowo.
Nie mam zamiaru nie pracować, bo po pierwsze kocham pracę. Po drugie jest jeszcze we mnie ta siła, którą chciałabym wykorzystać - oświadczyła w magazynie "Twoje Imperium".
Na kolejnych miejscach zestawienia wyraźnie rzuca się w oczy spora dysproporcja finansowa. O blisko połowę niższą emeryturę otrzymują aktorki Teresa Lipowska i Krystyna Janda oraz ich znani koledzy, Wiktor Zborowski i Karol Strasburger, na których konta miesięcznie wpływa blisko 2000 zł.
W znacznie gorszej sytuacji znajdują się gwiazdy estrady, które w odróżnieniu od przedstawicieli polskiego kina, nie mają co liczyć na etaty w teatrach. W całkiem komfortowej sytuacji, jak na standardy finansowe polskich artystów, znajduje się Maryla Rodowicz, otrzymująca blisko 1600 zł. Rudi Schuberth inkasuje o 400 zł mniej, a Alicja Majewska wyjawiła, że jej konto zasilane jest kwotą w okolicach tysiąca złotych.
Powodów do zadowolenia z pewnością nie ma lider grupy Bayer Full, Sławomir Świerzyński. Z tytułu emerytury muzyk nie może liczyć nawet na 400 zł w skali miesiąca. To i tak kwota blisko... 50-krotnie wyższa od wysokości świadczenia, jakie otrzymuje Marek Piekarczyk z grupy TSA. ZUS wyliczył wartość jego emerytury na absurdalnie niskie 7,77 zł, jednak dzięki marcowej waloryzacji może liczyć na wyższą wypłatę o dokładnie 106 groszy.
Nic zatem dziwnego, że od wielu lat widzimy na scenie w większości te same twarze.