Małgorzata Haler w przeszłości spełniała się w telewizji. Najpierw była jedną z gwiazd programu dla dzieci i młodzieży "5-10-15", a w 2000 r. została prowadzącą stacji muzycznej Viva. Mniej więcej w 2011 r. zniknęła z show-biznesu. Kilka lat później wydała książkę "Najgorszy człowiek na świecie", w której opowiedziała m.in. o swojej walce z uzależnieniem od alkoholu.
Dziś Halber może pochwalić się niemałym gronem obserwatorów w mediach społecznościowych. Pisarka zaskakuje tym, że zupełnie nie boi się mówić otwarcie o swoich demonach. Depresja nie jest dla niej tematem tabu.
W ostatni weekend maja Halber opublikowała zdjęcie ze szpitalnej sali. Jak napisała, po półtora miesiąca walczenia ze samą sobą, postanowiła się zgłosić do szpitala psychiatrycznego. "A więc stało się" – zaczęła wpis na Facebooku.
Siłowanie się polegało na tym, że chciałam do publicznego. Bo raz, że przecież k..wa płacę te podatki, a dwa: bo to niesprawiedliwe. Bo dlaczego ja mam mieć lepszą opiekę tylko bo, o. Poza tym 11 lat uczęszczania na mitingi, dwa i pół roku terapii uzależnień na NFZ (jak również nauka w państwowych szkołach) nauczyły mnie, że ja nie chcę siedzieć w jakimś pałacu z tworzywa, ja chcę do prawdziwych ludzi z normalnego społeczeństwa. Bo wyłażenie z bańki jest zdrowe – czytamy.
Halber postanowiła opisać też, jak wygląda opieka w prywatnym szpitalu psychiatrycznym. A jak zdradziła, płaci za nią "horrendalne" pieniądze.
(Płacę – przyp. red.) za to, że lekarz rozmawia ze mną codziennie co najmniej pół godziny. Sam na sam. Spisuje wszystkie objawy i natychmiast nanosi poprawki w karcie. Za to, że cztery razy w tygodniu mam rozmowę z psychologiem. Za to, że mam łazienkę w pokoju. Za to, że na korytarzu zawsze jest dostępny pielęgniarz, który w razie potrzeby konsultuje się z lekarzem gdy któryś z pacjentów czuje nasilone objawy. Za to, że dwa razy dziennie mam terapię grupową łamane na zajęciową – napisała.
Halber wspomniała, że to co ma zapewnione w szpitalu prywatnym, powinno być normą. A nie czymś dostępnym dla wybranej garstki bogaczy. Dla porównania opisała, jak wyglądał jej pobyt w szpitalu państwowym.
Na materacu, na korytarzu, w stołówce między gabinetem zabiegowym a palarnią. Obchód wyglądał tak, jak wspominałam wcześniej, lekarz pytał mnie w obecności 10 stażystów jak się pani dzisiaj czuje, zapisywał i szedł dalej. O psychologu to może nawet nie będę wspominać – wyznała.
Na samym końcu Halber zapytała, ile jeszcze taki stan rzeczy w Polsce będzie się utrzymywać, jeśli chodzi o leczenie psychiatryczne.
Czy k..wa naprawdę nie można by było budżetu państwa ustalać tak, że w jednym roku na edukację i służbę zdrowia, dwa sektory które naprawdę powinny niwelować nierówności społeczne, że w jednym roku tyle co na zbrojenia poszłoby właśnie na służbę zdrowia. Chociaż oczywiście ja już nie wierzę w polityków. Natomiast wierzę w to, że państwo ma obowiązek dbać o swoich obywateli. Nawet, jeśli praktyka pokazuje jak jest– zakończyła.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.