Najnowszy film Agnieszki Holland "Zielona granica" opowiada historię psycholog, która dołącza do aktywistów wspierających uchodźców koczujących na granicy z Białorusią. O produkcji zrobiło się głośno głównie za sprawą środowisk prawicowych.
Politycy i media związane z partią rządzącą zorganizowały zmasowaną nagonkę na "Zieloną Granicę" oraz jej twórczynię. Przedstawiciele PiS, w tym prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki potępiają film i nazywają go "antypolskim", choć jak przyznają... nie widzieli go i obejrzeć nie zamierzają.
Krytycy twierdzą, że produkcja w złym świetle stawia polskich pograniczników i żołnierzy. Agnieszkę Holland porównują m.in. do nazistowskich propagandystów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak na Holland na przystanku autobusowym
Słowne ataki na reżyserkę nadal pojawiają się na platformach społecznościowych i w serwisie Filmweb, gdzie zwolennicy PiS bojkotowali "Zieloną granicę" jeszcze przed jej premierą. Ostatnio hejterzy posunęli się o krok dalej.
Hejterzy zaatakowali Agnieszkę Holland słownie na... przystanku autobusowym. Jak donosi "Super Express" na przystankowym słupku znajdującym się na Trasie Siekierkowskiej w Warszawie nieznana osoby przykleiła podobiznę reżyserki, opatrzoną bardzo obraźliwym hasłem. Do sieci wyciekło zdjęcie z miejsca zdarzenia.
Niestety, ze względu na treść tekstu, nie zdecydowaliśmy się na jego publikację. Możemy przekazać jedynie, że podpis nawiązywał do holocaustu - informuje tabloid.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.