W ubiegłym tygodniu Wirtualne Media donosiły, że Danuta Holecka ma zniknąć z anteny TVP 13 grudnia. Tego samego dnia ma dojść do zaprzysiężenia rządu Donalda Tuska, który od dawna zapowiada, że planuje duże zmiany w mediach publicznych. Sama zainteresowana nie chce komentować sprawy.
Taka jest Danuta Holecka poza kamerami
Tymczasem coraz więcej osób opisuje to, jak szefowa "Wiadomości" zachowuje się w pracy - zarówno przed, jak i poza kamerami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wśród tych, którzy podzielili się swoimi doświadczeniami, znalazł się Mateusz Kijowski, wieloletni lider Komitetu Obrony Demokracji. Danuta Holecka zaprosiła go do programu 5 maja 2016 roku. Jak podaje, już zawczasu wiedział, że raczej na miejsce nie dotrze. Pojawiła się też informacja, że w programie po nim ma się pojawić jeden z braci Karnowskich.
Dosyć szybko plan obecności Karnowskiego zmienił się na obecność znanego z ruchu narodowców Mariana Kowalskiego. Kijowski postanowił więc wystawić sekretarza KODu, którego ostatecznie... nie wpuszczono do budynku TVP (wedle relacji działacza).
Chwilę wcześniej dzwoni do mnie Holecka, której tłumaczę, że nie mam szans dotrzeć do niej i mnie nie będzie. W programie jest z Holecką sam Kowalski i wolne krzesło z karteczką z moim nazwiskiem. O 21:44 dostaję od Holeckiej SMS - pisze na swoim koncie na platformie X (dawny Twitter) Mateusz Kijowski.
W SMSie Danuta Holecka napisała "Panie Mateuszu liczyłam na to, że jest Pan człowiekiem honoru i powie Pan prawdę jak było z Pańską nieobecnością w studiu. Zwłaszcza po naszej rozmowie przed 19-stą. Szkoda, że tak nie jest. Pozdrawiam, Danuta Holecka."
Profesjonalizm, którego widzowie powinni bronić? Parafrazując Przemysława Czarnka - Danuta Holecka chciała mnie nauczyć honoru. Kogo jeszcze będzie chciała uczyć? Mało czasu zostało… - podsumował Mateusz Kijowski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.