Jon Peters był mężem Pameli Anderson, choć ich pożycie wcale nie trwało długo. Małżeństwo rozpadło się po zaledwie 12 dniach. Mężczyzna postanowił byłej żonie przekazać coś wyjątkowego. W testamencie zapisał 10 mln dolarów.
Zawsze będę kochał Pamelę, zawsze jest w moim sercu. (...) Tak naprawdę zostawiłem jej w testamencie 10 milionów dolarów. A ona nawet o tym nie wie. Nikt tego nie wie. (...) Po prostu mówię to tobie po raz pierwszy. Prawdopodobnie nie powinienem tego mówić. Więc to dla niej, czy tego potrzebuje, czy nie - wyznawał producent.
Mężczyzna poznał Anderson w rezydencji Playboya wkrótce po tym, jak przyjechała do Los Angeles ze swojego małego rodzinnego miasteczka w Kanadzie. Już wtedy zaczął ją hojnie obsypywać drogimi prezentami.
Mąż Anderson zostawił jej 10 milionów
Zadzwonił dzwonek do drzwi, a szofer już przyniósłby mi małe czerwone pudełko od Cartiera, Ralpha Laurena, Azzedine Alaïi - przyznała Pamela Anderson w swoim pamiętniku.
Peters podarował jej również kabriolet Mercedesa, model 420SL. Ponadto namówił ją do przeprowadzki do jego posiadłości Bel Air. Para ponownie się spotkała i pobrała w 2020 roku, tuż przed rozpoczęciem pandemii COVID-19.
Jon Peters to producent filmowy. Początkowo miał pewien żal do gwiazdy "Słonecznego patrolu". - Rzuciłem wszystko dla Pam. Miała prawie 200 tys. dolarów długu w rachunkach i nie miała jak tego zapłacić, więc zapłaciłem i oto otrzymałem podziękowanie. Nie ma głupca jak stary głupiec - mówił o związku.
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.