Jerzy Antczak informował o poważnych perturbacjach zdrowotnych Jadwigi Barańskiej. Jej mąż wyjaśniał, że zaczyna tracić wzrok, a na domiar złego upadła na kamienie, co sprawiło, że uszkodziła biodro i przestała chodzić.
Problemy sprawiły, że Barańska podupadła pod kątem mentalnym. Na szczęście w końcu napłynęły pozytywne wieści.
Kochani przyjaciele, wasze modlitwy i czułość sprawiły, że przed chwilą Jadzia wstała z pościeli i o własnych siłach doszła do łazienki - 15 kroków. Prosi, aby przekazać wam jej bezgraniczną wdzięczność i miłość! - napisał na Facebooku Jerzy Antczak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jadwiga Barańska chciała odejść
Przed kilkoma tygodniami lekarze zdiagnozowali u Jadwigi Barańskiej niemały problem. Chodzi o schorzenie rogówki lewego oka. Jej stan określano jako poważny. Aktorce groziła nawet utrata wzroku.
Życie bez wzroku nie ma sensu. Lepiej odejść - miała wówczas powiedzieć do swoich bliskich.
A był to dopiero początek problemów. Później - jak relacjonował w sieci Jerzy Antczak - jego małżonka zaliczyła groźny wypadek.
Jadwiga upadła przodem ciała na kamienie. Straciła przytomność i trzeba było wezwać pogotowie. W szpitalu dokonano prześwietleń i okazało się, że jeden z kręgów jest nieco przesunięty, ponadto w prawym biodrze nastąpiło pęknięcie. Jeżeli przesunięcie kręgu okazało się możliwe, to z uwagi na wiek biodro nie może być operowane i trzeba czekać, aż nastąpi samoistny zrost - pisał.
Czytaj także: Nauczyciele się jednoczą. "Zadbamy o przekaz wartości cywilizacji chrześcijańskiej uczniom w polskiej szkole"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.