Śmierć Jana Nowickiego zasmuciła miliony Polaków, którzy przez dekady oglądali go na małym i dużym ekranie. Aktor odszedł niespodziewanie w swoim domu w Krzewencie (woj. kujawsko-pomorskie). O szczegółach jego śmierci donosiły tabloidy. Jak ustalił "Super Express", w nocy z 5 na 6 grudnia Nowicki nagle upadł na ziemię.
Czytaj także: "Nagle upadł". Ostatnie chwile Jana Nowickiego
Na miejsce wezwano pogotowie, jednak mimo podjętej próby reanimacji, życia 83-latka nie udało się uratować. Wszystko wskazuje na to, że filmowy "Wielki Szu" zmarł na zawał serca. W ostatnich chwilach towarzyszyła mu jego żona, Anna Kondratowicz.
Jan Nowicki chciał, by po śmierci jego rodzina znowu była razem
Choć nagła śmierć gwiazdora zaskoczyła wszystkich, on sam był dobrze przygotowany do swojej ostatniej drogi. Skrupulatnie zaplanował swój pogrzeb. Jeszcze za życia zlecił wybudowanie rodzinnego grobowca w rodzinnym Kowalu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy pokaźny pomnik był już gotowy, aktor zaczął regularnie odwiedzać swoje przyszłe miejsce spoczynku. Jak mówił, będąc tam, czuł wewnętrzny spokój.
Nigdzie nie smakuje mi papieros tak bardzo, jak wtedy, gdy siedzę nad grobem rodziny Nowickich, który wybudowałem. I nigdzie nie smakuje mi tak wódka, jak tam sobie pójdę nocą i strzelę kielicha - wyznał przed laty Nowicki w TVN24.
Gwiazdor pragnął, by po śmierci wszyscy jego najbliżsi byli znowu razem. Ten plan udało mu się zrealizować. Jeszcze przed śmiercią zlecił ekshumację członków swojej rodziny, którzy co prawda byli pochowani na tej samej nekropolii, ale w różnych grobach.
Do rodzinnego grobowca Nowickich przeniesiono rodziców aktora oraz jego rodzeństwo. Obecnie spoczywa tam łącznie sześć osób. "Żyć możesz wszędzie, umieraj, gdzie dom" - głosi napis na nagrobku.
Jan Nowicki dołączy do swoich krewnych w środę 14 grudnia. Ceremonia pogrzebowa odbędzie się o godzinie 13:00 w kościele parafialnym św. Urszuli w Kowalu. Po mszy urna z prochami aktora spocznie w rodzinnym grobowcu.