Śledząc historię Kękiego, niejednokrotnie można dojść do wniosku, że na zmiany nigdy nie jest za późno. Od listonosza na szczyt list sprzedaży. Do 2013 roku był jeszcze pracownikiem Poczty Polskiej.
Po dwóch umowach na czas określony liczył, że od 1 lutego 2013 roku dostanie umowę na stałe. Zamiast tego, 30 stycznia 2013 roku, dowiedział się, że etat jest likwidowany i otrzymał wypowiedzenie. - Reszta jest historią.… To co wydawało mi się końcem świata, stało się jego początkiem - napisał kilka lat temu na Instagramie.
Po wyrzuceniu z poczty, zadzwonił do niego Wojtek Sokół i zaproponował kontrakt w Prosto. Tam ukazały się jego dwa pierwsze albumy - Takie Rzeczy oraz Nowe Rzeczy. Trzecią płytę zatytułowaną Trzecie Rzeczy wydał już we własnej wytwórni.
Jego utwory biją rekordy wyświetleń, płyty sprzedają się w zaskakującym tempie. Gdyby dziewięć lat temu ktoś powiedział mu, że tak potoczy się jego kariera, z pewnością pukałby się w czoło. On udowadnia jednak, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Pokonał przeciwności losu
KęKę należy do wąskiego grona artystów, którzy mogą się pochwalić platyną za każdy ze swoich albumów. Rok 2021 był dla niego szczególny, gdyż pokonał wiele swoich problemów.
Może to zabrzmi dziwnie, ale skoro taki rok w życiu miał się zdarzyć, to miałem "szczęście", że trafił się w czasie, gdy od wielu miesięcy byłem pod opieką psychiatry i psychoterapeuty. Myślę, że "z marszu" - mógłbym tego nie dźwignąć - przyznał raper.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.