Związek Julii Wieniawy i Nikodema Rozbickiego to już historia. Celebryci niedawno ogłosili rozstanie, jednocześnie podkreślając, że nadal mają dobre relacje.
Tak, nie jesteśmy już razem, ale mamy dla siebie ocean dobroci i międzygalaktyczną więź. Pozdro z Londynu! - przekazali na Instagramie.
Plotki o rozstaniu tej pary pojawiały się już od jakiegoś czasu. Fani Julii i Nikodema wierzyli jednak, że ich związek mimo wszystko przetrwa. Tak się jednak nie stało.
Wieniawa najwidoczniej nie zamierza rozpaczać z tego powodu. Młoda gwiazda jest bardzo zapracowana. Niedawno ogłosiła, że wkrótce ruszy jej trasa koncertowa. A do tego dochodzą jeszcze wyzwania związane z karierą aktorską.
Co za wyznanie! "Kocham tego człowieka"
Julka znalazła się w obsadzie nowego filmu "Nie cudzołóż i nie kradnij". W tej produkcji wcieliła się w rolę prostytutki. Początkowo miała z tym problem.
Gdy zadzwonili do mnie z propozycją, to ja byłam chwilę po kręceniu "Jak pokochałam gangstera", więc miałam takie: ja już nie chcę grać dziewczyn lekkich obyczajów, bo za chwilę wejdę w szufladkę i będę grała tylko takie rzeczy, więc byłam bardzo sceptycznie nastawiona. Ale jak wczytałam się w scenariusz, widziałam, że ta postać jest troszeczkę bardziej rozbudowana, ma w sobie drugie dno w sobie i właśnie ten kontekst syndromu sztokholmskiego był dla mnie o tyle ciekawy, że to był w ogóle jeden z powodów, dlaczego wzięłam tę rolę - powiedziała Wieniawa w rozmowie z Newseria Lifestyle.
Na tym jednak nie poprzestała. Wyznała, że na przyjęcie roli w "Nie cudzołóż i nie kradnij" wpłynął też fakt, że w tym filmie gra Cezary Pazura.
To, że gram z Cezarym Pazurą, nie ukrywam, że też miało znaczenie i to naprawdę była wspaniała praca, bo kocham tego człowieka - wyznała celebrytka na temat 60-letniego aktora.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.