Kamil Durczok długo był uznawany za jednego z najlepszych i najpopularniejszych dziennikarzy w Polsce. Po trzynastu latach pracy w Telewizji Polskiej w 2006 r. przeszedł do TVN-u, gdzie prowadził "Fakty". W trakcie dał się poznać jako osoba, która nie toleruje "up…dolonego stołu". Wszystko skończyło się dla Durczoka w 2015 r., gdy "Wprost" ujawnił przypadki mobbingu i molestowania pracownic stacji. TVN rozstał się z nim za porozumieniem stron.
Powód rozstania z Durczokiem okazał się kluczowy w miniony poniedziałek, gdy na antenie świętowano 20-lecie istnienia TVN24. Wyemitowano wtedy wiele archiwalnych materiałów. W żadnym z nich nie pojawiła się twarz Durczoka. Stacja postanowiła wymazać go z historii.
Dziennikarz skomentował ten fakt w mocny sposób. Nie zapomniał jednak okazać swojego wsparcia.
"Niezła dyskusja się rozpętała w związku z moją 10-letnią pracą w TVN i TVN24. Duma, że mogłem przez 10 lat kierować najlepszym zespołem newsowym w Polsce. Żal pomieszany ze złością po brutalnym wycięciu ze WSZYSTKICH materiałów w archiwum. Ale mimo to murem za TVN!" – napisał na Twitterze.
Przy okazji Durczok odniósł się pod wpisem do wspomnianej wyżej wpadki ze stołem.
"Wybitnie dumny z akcji ze stołem nie jestem, ale wtedy chodziło wyłącznie o to, żeby widzowie dostali o 19 produkt" – wytłumaczył.
Czytaj także: Kamil Durczok skazany. Sąd wymierzył mu dotkliwą karę
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.