Kanye West i Kim Kardashian stworzyli prawdziwe imperium. Spełnili marzenia o domu, rodzinie i biznesie. Zebrali miliony i mieli być nie do zatrzymania. Niestety po siedmiu latach w raju nadszedł kryzys. Kryzys, którego zażegnać już się nie udało.
Para postanowiła się rozwieść. Zdecydowali również, że ze względu na dzieci podzielą się potężnym majątkiem i rozejdą się w swoje strony bez zbędnych gwiazdorskich przepychanek, kłótni i nienawiści. Długo w postanowieniu jednak nie wytrzymali.
Czytaj także: Jemen. Lwy w zoo umierają z głodu. Wstrząsające zdjęcia
Mieli nie zdradzać przyczyny rozwodu, jednak Kim Kardashian wygadała się w końcu, że choroba męża nie pozwoliła jej i jej rodzinie na normalne życie. Kanye West równeż dał się ponieść emocjom i coraz częściej zaczął niepochlebnie wypowiadać się na temat byłej już żony.
Niedawno miał jednak przekroczyć pewną granicę. Zagraniczne media plotkarskie podają, że artysta zorganizował dla znajomych premierową imprezę z okazji wydania nowego albumu. Mieli oni okazję przesłuchać najnowszych utworów ekscentrycznego rapera. Okazuje się, że w muzyce dał ujście bólu po rozstaniu. Niemal cały album ma traktować o małżeństwie z Kim. Choć jeszcze niedawno utrzymywał, że przy niej był w raju, teraz okazuje się, że relacja była dla niego prawdziwym piekłem.
Czytaj także: Rosja chwali się nową, zabójczą superbronią
Nie omieszkał jednak dolać oliwy do ognia. Znajomi mieli mieć okazję posłuchać, jak raper żali się nad tym, jak życie z Kim miało być okrutne, a o niej samej wypowiadał się również w samych negatywach. Miało być pełno wyzwisk i złości. No cóż, miało być bez dramatów, jednak najwięksi celebryci na świecie nie mogli się powstrzymać.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.