Katarzyna Skrzynecka już 14 lat temu straciła mamę. Pani Magdalena zmarła po długiej chorobie. Niestety, z problemami zdrowotnymi mierzył się również ojciec celebrytki.
W 2012 roku zdiagnozowano u niego Alzheimera. To nieuleczalna choroba. Sprawia ona, że chory stopniowo traci kontakt z rzeczywistością i przestaje rozpoznawać bliskie osoby.
Niestety, ojciec Skrzyneckiej zmarł w czerwcu tego roku. Opiekowała się nim do końca, choć nie było łatwo. Nadchodząca uroczystość Wszystkich Świętych będzie pierwszą, podczas której celebrytka zapali znicz zarówno mamie, jak i tacie.
Zawsze jest to ciężki czas dla każdego, kiedy przychodzi etap żegnania rodziców. Uświadamiasz sobie, że teraz ty jesteś tym najstarszym pokoleniem i przejmujesz całą rodzinę. Wiem, że nasi bliscy, którzy odeszli, zawsze przy nas zostają jako Anioły Stróże. Dobre skrzydła mojej mamy i taty zawsze będę czuć ze sobą. Trzeba doceniać każdy dobrze przeżyty dzień, bo nic nie jest dane na zawsze - podkreśliła aktorka w rozmowie z Fakt TV.
Wiedziała, że stan ojca jest poważny
Podczas wywiadu dla Fakt TV Skrzynecka spostrzegła również, że w przypadku Alzheimera można jedynie spowalniać rozwój choroby. - Tata od niemal 10 lat chorował na alzheimera. Nauka nie znalazła jeszcze na to leku... Można jedynie znacznie opóźniać postępowanie choroby... W końcowym jej etapie sam chory odpływa na tyle z pamięcią i nieświadomością, że nie cierpi, nie będąc do końca świadom, że jest tak źle jak jest - mówiła Skrzynecka.
Od Wielkanocy wiedziałam już, że stan taty jest poważny i chciałam przy nim być jak najwięcej, dlatego zwolniłam swoje tempo w pracy. Zasnął szczęśliwy, we własnym domu i otoczony rodziną. Miał 80 lat i szczęśliwie dożył pięknego wieku - podsumowała celebrytka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.