Już od ponad roku Klaudia Halejcio może się szczycić mianem najprawdziwszej bobasowej influencerki. Z chwilą narodzin Nel konta celebrytki w mediach społecznościowych zostały absolutnie opanowane przez ujęcia uroczego bobasa oraz widoki pięknej willi, w której zamieszkała razem z ojcem dziecka. Tymczasem okazuje się, że macierzyństwo w przypadku Klaudii nie upływa tak różowo-cukierkowo, jak mogłoby się to pozornie wydawać.
W ostatni czwartek celebrytka zamieściła w sieci obszerny post, w którym wyspowiadała się przed setkami tysięcy fanów z problemów, jakie napotykała przy karmieniu córeczki piersią. Halejcio twierdzi, że nie była kompletnie gotowa na to, jak cały ten proces wyglądać może w rzeczywistości.
Pamiętam swoje przerażenie, łzy w szpitalu i słowa: "da Pani sobie radę Pani Klaudio, mamy to potrafią". Ale jak, co to kurde znaczy? Już pisząc to, czuję tamte emocje. Serio, nie wspominam tego dobrze. "KARMIENIE PIERSIĄ jest proste". Aha! Na szczęście już jakiś czas temu pocieszyłyście mnie, mówiąc, że rzadko jest tak, że przykładasz noworodka do piersi i on zaczyna ssać i mleko leje się strumieniami i świat wokoło ciebie wiruje.
Pora na świętowanie
Halejcio przyznaje przy tym, że wolałaby, aby okres karmienia piersią upłynął jej nieco przyjemniej. Pozostaje jej jednak zazdrościć spełnionym "karmicielkom" i uczcić swoje wyzwolenie butelką dobrego wina.
Mimo mojej determinacji i chęci okupionych wielkim trudem dziś świętuję miesiąc odstawienia Nelusi od mojego mleka. Tak serio, to zazdroszczę tym mamom, które płaczą z tego powodu, a nie świętują jak ja. Wiem, że to niezwykły czas w życiu mamy i sama bym marzyła, by właśnie go tak przeżyć. Zazdro, matki karmiące! My już całkowicie jesteśmy na mleczku. Wieczorem otwieram wino, wiec matki karmiące możecie teraz wy mi zazdrościć
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.