Materna jest aktywny na Instagramie od dwóch lat. Zabawne zdjęcia i wpisy obserwuje tam prawie 32 tys. osób. Ostatnio pojawiła się tam fotka Materny głaszczącego psa, a w opisie pojawiło się tylko jedno słowo: "Przepraszam…". Co satyryk miał na myśli?
Wielu komentujących odebrało ten wpis jako przeprosiny Materny za tzw. aferę szczepionkową. Przypomnijmy, że na szczepionkę przeciw Covid-19 wciąż czeka wielu lekarzy, personel medyczny i inni przedstawiciele tzw. grupy 0. Tymczasem w szpitalu Warszawskiego Uniwersytety Medycznego doszło do szczepienia aktorów, polityków, szefów TVN-u, którzy powinni czekać na swoją kolei jak miliony innych Polaków.
Czytaj też: Córka Kwaśniewskiego zaszalała. Co za zmiana!
Krystyna Janda, Wiktor Zborowski, Radosław Pazura czy właśnie Krzysztof Materna – to kilka znanych osób, które zaszczepiły się poza kolejnością. Satyryk w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" twierdził, że miał w ten sposób brać udział w akcji promocyjnej szczepień. Ale widzi, że przyniosło to więcej szkody niż pożytku.
Dostarczyłem żeru ludziom, którzy codziennie okłamują miliony Polaków, a teraz wycierają sobie gębę moim nazwiskiem. Rządzący przykrywają nami swoją nieudolność i brak przygotowania do masowego szczepienia. Czy pan sobie wyobraża, że nieskazitelna, złożona z samego dobra Magda Umer czy Wiktor Zborowski czyhają na szczepionki, które mieliby zabrać jakiemuś lekarzowi? To nonsens - podsumował aferę Materna w "Gazecie Wyborczej".
Nie wiadomo, czy Instagramowe "przepraszam" dotyczy właśnie tej afery, ale wielu fanów Materny tak to odczytało. I zgodnie uznali, że satyryk nie ma za co przepraszać.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.